- Uczę się w trybie dziennym na kierunku finanse i rachunkowość w jednej ze stołecznych uczelni. Nie jest łatwo, ale władze szkoły umożliwiły mi indywidualny tok studiów. Osoby z mojego roku mają właśnie pierwszą sesję egzaminacyjną, a ja po klubowym obozie na Cyprze, jestem z kadrą w Portugalii. Zabrałem ze sobą sporo książek i w miarę możliwości zgłębiam tajniki makro- i mikroekonomii. Po powrocie do kraju czekają mnie ciężkie sprawdziany; jest ich sporo - powiedział Rzeźniczak. Wychowanek Widzewa Łódź nie tylko wrócił w szkolne ławy, ale - jak przyznaje - w ogóle lubi czytać książki. - Do moich ulubionych autorów należy Hiszpan Carlos Ruiz Zafon, który zasłynął powieścią Cień wiatru. W reprezentacji Polski Rzeźniczak rozegrał dotychczas sześć meczów. W niedzielę ma wystąpić po raz siódmy - w Vila Real de Santo Antonio przeciwko Mołdawii. Już w sobotę selekcjoner Franciszek Smuda zapowiedział, że obrońca Legii rozpocznie spotkanie na ławce rezerwowych, a od pierwszego gwizdka sędziego na prawej stronie defensywy zagra Marcin Kikut z Lecha Poznań. - Ja w ogóle cieszę się z kolejnego powołania do ekipy "Biało-czerwonych". Mecz trwa 90 minut i mam nadzieję, że znajdę się na murawie. Oczywiście chciałbym wykorzystać szansę, bo zdaję sobie sprawę, że na mojej pozycji jest i Kikut, i Łukasz Piszczek - pewniak w talii trenera Smudy. Nam dwóm na razie pozostaje walka o rolę jego dublera - uważa Rzeźniczak. 24-latek wraca do reprezentacji po kilkunastu miesiącach przerwy. - Nie było mnie w kadrze prawie półtora roku, więc radość z przyjazdu do Algarve jest podwójna. Ostatni raz wystąpiłem w listopadzie 2009 roku w meczu z Kanadą (1-0) w Bydgoszczy. Trochę zawaliłem pod względem mentalnym, za bardzo się denerwowałem i wyszło dużo gorzej, niż chciałem. W naszej lidze na pewno mniej się denerwuję - przyznał. W niedzielę polski zespół, w krajowym składzie (zawodnicy podstawowej jedenastki mają łącznie na koncie 43 gry w reprezentacji), zmierzy się z Mołdawią, która przyjechała do portugalskiego Lagos w najsilniejszym składzie, m.in. z Alexandru Suvorovem (Cracovia) i Anatolie Dorosem (kiedyś w Legii i Polonii Warszawa oraz Koronie Kielce). - W niektórych sytuacjach tego doświadczenia może nam zabraknąć, jednak mamy też swoje walory, które pokażemy. Takimi meczami z rywalami występującymi w najmocniejszych zestawieniach możemy przekonać się, gdzie jesteśmy i co z sobą prezentujemy - dodał Rzeźniczak. Legionista nie ukrywa, że jego wzorem prawego obrońcy jest Dani Alves z Barcelony. - Zwłaszcza jeśli chodzi o grę w ofensywie. A zaczynałem jako trampkarz Widzewa, który w latach 90. podawał piłki podczas spotkań Ligi Mistrzów. To też było wielkie przeżycie... Rozmawiał w Quinta do Lago - Radosław Gielo