"Dobrze czuję się pod względem fizycznym. Problem polega na tym, że po udanym sezonie w klubie nie do końca odpocząłem psychicznie. Jednak nie mam z tym problemów. Najważniejsze, że w pewnym sensie mój organizm wypoczął" - powiedział kapitan reprezentacji Polski, który z powodu śmierci ojca dojechał na zgrupowanie dzień później niż planowano pierwotnie. Polscy piłkarze zgodnie przyznają, że treningi na zgrupowaniu w Lienzu są wyjątkowo ciężkie, choć Błaszczykowski sam jeszcze nie miał okazji się o tym przekonać. "Nie mam prawa narzekać, bo na razie nie trenowałem zbyt ciężko. Z tego, co jednak wiem zajęcia do tej pory były dosyć wyczerpujące. Jednak miały one na celu wyrównanie poziomu poszczególnych zawodników i zatarciu różnicy między tymi, którzy grali cały sezon a tymi, którzy występowali rzadziej. Jestem pewien, że trener wie, co robi i w odpowiednim momencie "zdejmie nogę z gazu". Jeśli sobie dobrze przypominam, to w poprzednich mistrzostwach właśnie z odpowiednim przygotowaniem fizycznym był największy problem" - ocenił Błaszczykowski. We wtorek "Biało-czerwoni" wygrali w Klagenfurcie 1-0 w meczu towarzyskim z Łotwą, ale nie grali w optymalnym zestawieniu. "Od jakiegoś czasu wiadomo, że szkielet drużyny już jest. Być może ktoś wystrzeli jeszcze w najbliższych dniach i wedrze się przebojem do podstawowego składu. Przed nami jeszcze kilka dni ciężkiej pracy" - zaznaczył gracz Borussii Dortmund. Po zgrupowaniu w Austrii piłkarze będą mieli niemal trzy dni wolnego. "Wydaje mi się, że każdy pojedzie do swoich najbliższych, aby się wyciszyć. Wówczas odpoczniemy po ciężkim obozie w Lienzu. Jednak po tej przerwie zacznie się prawdziwa presja i zaczniemy "żyć z dziennikarzami na plecach"" - dodał Błaszczykowski. Jak przyznał, nie zna sposobu, by poradzić sobie z dużymi oczekiwaniami kibiców. "Czuć już presję zbliżającego się turnieju, ale wydaje mi się, że nie zdajemy sobie jeszcze sprawy jak ona będzie wyglądała na samym turnieju. Przecież do tej pory niewielu z nas miało okazję grać na mistrzostwach Europy. To może być dla nas jednocześnie plus i minus. W pewnym sensie nie czując tego ciśnienia możemy sobie spokojnie pracować. Każdy z nas ma jednak w głowie Euro, ale nie zdajemy sobie sprawy, co nas może tam czekać. Z drugiej strony może nam zabraknąć doświadczenia. Dlatego trudno znaleźć złoty środek, który zagwarantuje awans z grupy. Z tego, co pamiętam, w naszej kadrze praktykowane były różne rozwiązania i żadne nie przyniosło spodziewanego efektu" - powiedział. Na zgrupowaniu w Lienzu do sztabu szkoleniowego kadry dołączył psycholog sportowy Paweł Habrat. Błaszczykowski nie wyklucza, że może być pomocny. "W klubie, razem z Robertem Lewandowskim i Łukaszem Piszczkiem, na co dzień mamy do czynienia z ogromną presją. W pewnym sensie można się do tego przyzwyczaić, więc dla nas to nie problem. Jednak zdaję sobie sprawę, że w niektórych aspektach psycholog może pomóc" - zakończył Błaszczykowski. Zgrupowanie w Lienzu potrwa do 28 maja. W sobotę "Biało-czerwoni" w potencjalnie najmocniejszym składzie zagrają, ponownie w Klagenfurcie, towarzysko z drużyną Słowacji. Dzień później Smuda ogłosi 23-osobową kadrę na mistrzostwa Europy.