Na Stade Velodrome w Marsylii - podczas łączenia dla Polsatu Sport - powiedział, że czeka już tylko do grudnia, aby wiedzieć na czym stoi w Borussii Dortmund. Jego wujek, Jerzy Brzęczek - swego czasu też kapitan reprezentacji Polski - zdecydowanie bardziej ważył słowa. Kuba Błaszczykowski potrafi być dosadny. Ktoś ma skrytykować wyjazd do Seulu na mecz z Koreą Południową? Proszę bardzo - wyraźnie mówi to właśnie Błaszczykowski. Ktoś ma poruszyć sprawę nastawienia zawodników, którzy dopiero co decydują się na grę w reprezentacji Polski? Proszę bardzo - to Kuba mówi, że obawia się o ich motywację. Głos w swojej sprawie był również bardzo stanowczy. 25-letni Błaszczykowski przed mikrofonem podstawionym przez Mateusza Borka po meczu Olympique Marsylia - Borussia Dortmund, wypalił: "Chcę do grudnia wiedzieć na czym stoję. Czasami wchodzę w meczu jako zmiennik, ale i tak mam zadania defensywne. A przecież nie jestem prawym obrońcą". Dodał jeszcze, że trener ma pretensje do niego nawet jak już jest poza boiskiem. W 2007 roku przeszedł z Wisły Kraków do Borussii Dortmund - za 3,2 miliona euro. Dziś jest wyceniany przez portal "transfermarkt.de" na 7 milionów euro, a półtora roku temu jego wycena była jeszcze wyższa - 8 milionów euro. W pierwszym czterech sezonach w Bundeslidze grał regularnie. Odpowiednio 24, 27, 32 i 29 meczów. Z tym, że w tym czwartym sezonie z tych 29 tylko 15 zaczął w podstawowym składzie - aż 14 razy pojawił się na murawie jako rezerwowy. W piątym, aktualnym sezonie ta tendencja spotęgowała się - Błaszczykowski na 7 meczów w Bundeslidze zagrał we wszystkich 7, ale aż 5 razy wchodził z ławki rezerwowych. Wchodzić na kilka, czy nawet kilkanaście minut dla kapitana drużyny narodowej, to nie jest spełnienie marzeń. Nawet w zespole mistrza Niemiec. Stąd tak stanowcze słowa, które padły w Marsylii. Kuba w grudniu będzie obchodził 26. urodziny, a już zagrał w kadrze więcej meczów niż wujek. Błaszczykowski ma na koncie już 44 spotkania z Białym Orłem na piersi, a Brzęczek 42 mecze. Z Borussią Polaka wiąże kontrakt do 2013 roku, ale teraz to nie jest czas, aby siedzieć na ławce. To czas, aby w dobrym klubie odgrywać wiodącą rolę. I z tego doskonale zdaje sobie sprawę Kuba, który 8 czerwca 2012 roku ma wyprowadzić "Biało-Czerwonych" na mecz otwarcia finałów EURO 2012. Autor jest komentatorem Polsatu Sport Jeszcze więcej informacji i komentarzy na blogu "...A bramki są dwie" Romana Kołtonia