W ostatniej kolejce Robert Lewandowski pobił rekord Jana Furtoka i został najskuteczniejszym polskim piłkarzem w jednym sezonie Bundesligi (22 bramki). Mistrzowska feta w Dortmundzie zgromadziła ponad 100 tys ludzi, to imponujące zważywszy, że po zdobyciu przez Real pierwszego od czterech lat tytułu w Hiszpanii, na ulicach Madrytu świętowało 30 tys osób. A przecież prawdziwe obchody klub z Dortmundu planuje po finale Pucharu Niemiec z Bayernem Monachium. W grę wchodzi pierwszy dublet w historii Borussii. Trzeba jednak trzeci raz w sezonie pobić finalistę Champions League. Niemieckie media i kibice spierają się, czy Lewandowski był rzeczywiście graczem ostatniej kolejki. A dlaczego nie Kuba Błaszczykowski, który także zdobył dwa gole? Dla kapitana reprezentacji Polski runda wiosenna była wręcz przełomowa. Wszedł za Mario Goetzego grając nawet skuteczniej i lepiej od genialnie uzdolnionego Niemca. 6 goli i 8 asyst to wynik kosmiczny, jak na zawodnika, który 8 bramek uzbierał w czterech poprzednich sezonach! W klasyfikacji "kanadyjskiej" Polak jest zaledwie o 1 pkt gorszy od Thomasa Muellera i o trzy od Arjena Robbena. A przecież w podstawowym składzie grał tylko wiosną. Do tego Łukasz Piszczek, najskuteczniejszy obrońca Bundesligi z 4 bramkami i 7 asystami, który przed sezonem, jako jedyny z polskiego trio miał status gwiazdy Borussii. Polacy zdobyli aż 32 bramki i mieli 21 asyst - to skuteczność oszałamiająca, nawet jak na drużynę, która wbiła rywalom 80 goli. Zespół Juergena Kloppa pobił wszystkie rekordy. 81 pkt nie miał dotąd żaden mistrz Niemiec, trener Klopp jest pewien, że to osiągnięcie przetrwa lata, a może i dekady. W klasyfikacji "bramki i asysty" Lewandowski zajął drugie miejsce w Bundeslidze ex quo z Mario Gomezem z Bayernu, tuż za Klaasem-Janem Huntelaarem z Schalke. Błaszczykowski jest na miejscu 18., Piszczek na 26. razem z Mario Goetze. Gdyby spojrzeć na statystyki klubowe, w najskuteczniejszej piątce graczy Borussii jest trzech Polaków (miejsca 1, 3 i 5), oraz Shinji Kagawa i Kevin Grosskreutz. Trudno znaleźć w ekstraklasie drużynę, w której polscy piłkarze znaczyliby aż tyle. Dokonania tria z Dortmundu to fundament nadziei polskich kibiców na Euro 2012. Od lat nie mieliśmy piłkarzy z taką pozycją w europejskiej piłce. Lewandowskiemu, Błaszczykowskiemu i Piszczkowi został jeden ważny mecz, a potem będą się liczyły wyłącznie mistrzostwa Europy. Jeśli się weszło tak wysoko, wypada spoglądać jeszcze wyżej. Dariusz Wołowski Dyskutuj na blogu z Dariuszem Wołowskim