Oprócz nich, w towarzyskim meczu ze zwycięzcami turnieju piłkarzy-amatorów pracujących w brytyjskich pubach zagrali Czech Patrik Berger czy Portugalczyk Nuno Valente. Pięcioosobowe zespoły rywalizowały dwa razy po 15 minut. Lepsi okazali się weterani futbolu, wygrywając 3:1.Choć mecz miał charakter zabawowy, to jego przebieg wskazywał na co innego. Przy dopingu kilkudziesięciu kibiców skoncentrowani piłkarze walczyli o każdą piłkę. Było kilka fauli, padły dwie nieuznane bramki. Zenden i Salgado wielokrotnie mieli też pretensje do sędziego.Po ostatnim gwizdku emocje jednak opadły i kibice robili sobie pamiątkowe zdjęcia z byłymi graczami, a także zbierali ich autografy. Później kibice i dziennikarze mogli posłuchać, co weterani mają do powiedzenia o trwających w Polsce i na Ukrainie mistrzostwach Europy.- W Polsce czuje się atmosferę Euro, ale to normalne przy takich wielkich turniejach. Organizacja zarówno tutaj, jak i na Ukrainie wydaje się bardzo dobra. Myślę, że cała Europa ma dobre zdanie o tej imprezie - przyznał Nuno Valente.Zdaniem Portugalczyka, największe szanse na zdobycie tytułu mają Niemcy. Dodał, że jest rozczarowany postawą Hiszpanów.- Wygrali mistrzostwo świata i Europy, ale ja jakoś nie widzę, żeby mieli w sobie taką pewność siebie, jaką powinni. Czegoś im brakuje - ocenił.Na Niemców stawia także Michel Salgado: - Grają niezwykle konsekwentnie. Bastian Schweinsteiger, Toni Kroos i Thomas Mueller to bardzo solidni pomocnicy, a Mario Gomez to moim zdaniem najlepszy piłkarz turnieju. Jest niesamowity - podkreślił dwukrotny triumfator Ligi Mistrzów z Realem Madryt Michel Salgado.Z kolei Zenden, były skrzydłowy m.in. Barcelony, próbował wytłumaczyć przyczyny słabej postawy Holandii, która przegrała oba dotychczasowe mecze - 0:1 z Danią i 1:2 z Niemcami.- Zespół przeszedł przez kwalifikacje jak burza, wygrywając wszystkie spotkania. Później kilka razy przeciętnie wypadł w sparingach i coś się załamało. W kraju trener jest krytykowany za grę dwoma defensywnymi pomocnikami, mówi się, że jeden powinien być bardziej ofensywny. W każdym razie musimy teraz ograć Portugalię. To dziwne, ale prawdziwe, że możemy wciąż awansować do ćwierćfinałów, mimo że przegraliśmy dwa mecze - powiedział były reprezentant "Pomarańczowych".Portugalczyk Vitor Baia wypowiedział się natomiast o sytuacji polskich bramkarzy. Spytany, czy Franciszek Smuda powinien przywrócić do składu Wojciecha Szczęsnego, czy pozostawić w nim dobrze spisującego się Przemysława Tytonia, odpowiedział, że to bardzo miły "problem" dla trenera.- Jeśli zespół ma dwóch dobrych bramkarzy, to dla szkoleniowca jest to fantastyczna sytuacja. Szczęsny popełnił błąd, ale trudno go winić. W takich momentach decydują ułamki sekund. To jednak wspaniały bramkarz, młody i dobrze rokujący na przyszłość - ocenił były reprezentant Portugalii i zawodnik FC Porto oraz Barcelony.