"Głowa" w meczu ze Słowacją dowodził dobrze obroną Polaków. Był jednak bezradny w 4. min, gdy przy próbie wybicia piłki samobója wpakował Gancarczyk. - Ta sytuacja pokazała, że mieliśmy kłopoty z szybkim zaaklimatyzowaniem się do niecodziennych warunków, jakie panowały na boisku - rozgrzeszał kolegę "Głowa". Arkadiusz nie był zadowolony z gry zespołu. - Oczywiście nie było tak źle, ale też po tygodniu wspólnych treningów nie osiągnęliśmy jeszcze należytego zgrania i zrozumienia - ocenił. Co sądzi o bojkocie kibiców? - Przyznam szczerze, że nie koncentrowałem się na tym, co się dzieje na trybunach. Skupiłem się nad tym, aby zatrzymać słowackich napastników i wspomagać również nasz zespół w rozgrywaniu piłki. Dopiero później dotarło do mnie, że gramy niemal przy pustych trybunach. Oczywiście wolelibyśmy, aby one były wypełnione po brzegi, ale rozumiem też, że są problemy, niedociągnięcia, stąd taka, a nie inna postawa kibiców - powiedział Arkadiusz Głowacki. Michał Białoński, Chorzów CZYTAJ TAKŻE: Majewski: Za jakiś czas może być dobrze Mariusz Lewandowski o ... nieposłusznej piłce Jeleń: Rozwiąże się konflikt, będzie sukces