Podstawowe pytanie jest takie: co z grą obronną i czy w takim razie nie powinien wrócić do kadry Michał Żewłakow. Jednak skoro 35-letni Żewłakow miałby zbawić kadrę, to znaczy, że polska piłka jest chora, bardzo chora. Już próbują ją zbawić zawodnicy z Francji, Damien Perquis i Ludovic Obraniak oraz z Niemiec, jak Eugen Polanski, Adam Matuszczyk, czy wyczekiwany przez trenera Smudę, Sebastian Boenisch. Selekcjoner Franciszek Smuda w piątkowe południe - pijąc kawę w większym towarzystwie - powiedział: "Co ja się będę obrażał na krytykę, skoro zawód trenera polega na tym, że raz człowiek jest na siódmym piętrze, a innym razem w piwnicy". Nie jesteśmy już w piwnicy. Po porażce z Włochami 0-2 zeszliśmy jednak z pierwszego, czy drugiego piętra na parter. Smuda dopracował się zespołu, który wstydu nie przynosi, ale jest co najwyżej europejskim średniakiem. Rzadko przegrywamy, ale też z finalistami Euro 2012 zwyciężyć nie potrafimy. W tym roku było z Grecją 0-0, z Francją 0-1, z Niemcami 2-2, a teraz z Włochami 0-2. Nie jesteśmy w piwnicy, ale aby wyjść z grupy w finałach mistrzostw Europy, będzie konieczna wędrówka o kilka pięter wyżej... We Wrocławiu byliśmy świadkami pół godziny dobrej gry, a później po golu Mario Balotellego straciliśmy koncept. Gdzieś zabrakło już konsekwencji w pressingu, szybkości rozgrywania piłki, determinacji. Gdzieś zniknęli liderzy tej drużyny, Kuba Błaszczykowski i Robert Lewandowski. Ludovic Obraniak gra zrywami. Już bardziej podobał mi się Eugen Polanski. Od pewnego czasu zaufanie Smudy stracił Adrian Mierzejewski, ale kto wie, czy ponownie od niego trener kadry nie powinien zaczynać składu. Ktoś musi kreować grę! Z Polaków największe predyspozycje do tego ma właśnie Mierzejewski. W drugiej połowie jak zwykle próbowali Błaszczykowski i Lewandowski, ale gdzie byli inni? Tym razem Wojciech Szczęsny nie miał dnia, choć i tak uratował nas od wyższej porażki. Uderzenie Balotellego - które przyniosło gola na 1:0 dla Italii - było nieprzyjemne, ale powinno zostać sparowane. Gra obronna dalej jest piętą achillesową naszej drużyny. Smuda mówi: "Już się niewiele zmieni, jeśli chodzi o personalia". Jednak po porażce z Italią 0-2 wróci dyskusja o powołaniach, w szczególności o Michale Żewłakowie. Czy Żewłakow zbawiłby tę drużynę? Na pewno nie. Czy wzmocnił? W obecnej formie na pewno tak... Skoro wraca dyskusja o 35-letnim Żewłakowie, to wypada zapytać, gdzie jest polska piłka. Smuda walcząc o wynik, postawił na piłkarzy wyszkolonych we Francji i w Niemczech, jak Perquis, Obraniak, czy Polanski i Matuszczyk. Jak na zbawienie czeka na Boenischa. To jednak smutny obraz stanu szkolenia w Polsce. Przypomnę, że w ekstraklasie w sezonie 2010/2011 zadebiutowało 93 obcokrajowców, a tylko 47 Polaków. Handel w żywe oczy, a nie systematyczna praca. Tak wygląda rzeczywistość profesjonalnego futbolu w Polsce Anno Domini 2011 roku... Włosi, gruntownie przebudowani przez Cesare Prandelliego, pokazali klasę i to również warto podkreślić. To był surowy egzaminator. Ostatnim przed powołaniem kadry na finały EURO 2012 będzie Portugalia w lutym przyszłego roku. Kolejna klęska spowodowałaby minorowe nastroje. A PZPN jeszcze idzie na wojnę z kibicami, którzy kilkadziesiąt razy skandowali "Gdzie jest Orzeł? Gdzie jest Orzeł?". Szacunek dla kibiców, którzy żenująco byli zagłuszani przez spikera. Tak ma wyglądać nowoczesny wymiar PZPN-u? Trochę odbiegłem od tematu zadanego przez Michała Białońskiego - jaka jest siła "Biało-czerwonych"? Wydaje mi się, że problemy są na różnych polach i to również ciąży na reprezentacji. Roman Kołtoń, Wrocław