Tomasz Frankowski, dla którego zgrupowanie w Turcji było debiutem w roli trenera napastników kadry, po meczu z Bośnią i Hercegowiną przyznał, że jest tylko połowicznie zadowolony z gry formacji ofensywnej w tym spotkaniu. - Paweł Brożek zagrał dobrze, strzelił ładne bramki, ale za to Kamil Grosicki miał dwie-trzy sytuacje, które zmarnował. Powinien był zakończyć je golem, ale zadrżała mu noga i za każdym razem pudłował - mówił popularny "Franek". Grosicki jest kolegą klubowym Frankowskiego z Jagiellonii Białystok. Czy zatem po treningach będą spędzać więcej czasu na trenowaniu elementów, które szwankują w grze "Grosika"? - Oczywiście w klubie już od dłuższego czasu szlifujemy umiejętności Kamila i staje się on coraz lepszym piłkarzem - stwierdził Frankowski. - Dzisiaj bardzo dobrze poruszał się po boisku. Cały czas był aktywny i starał się uczestniczyć w każdej akcji ofensywnej. Biegał wszerz boiska absorbując obrońców, naprawdę nieźle wykonał swoją robotę. Frankowski zapytany o to, jak ocenia grę defensywy powiedział, że reprezentacja wciąż nie potrafi rozłożyć dobrze akcentów pomiędzy atak a obronę. - Patrząc na grę kadry w ofensywie, można być względnie zadowolonym, ale obrona nie jest naszą mocną stroną - stwierdził. - Oglądając ten mecz widać było, że za szybko i zbyt łatwo traciliśmy koncentrację po zdobytych bramkach - dodał Frankowski. - Rywale wykorzystywali te momenty i potrafili wyprowadzić szybki atak po tym, jak gubiliśmy piłkę w środku pola. Tak wywalczyli karnego, którego zamienił na bramkę Misimović. Trener napastników reprezentacji Polski nie chciał podjąć się oceny pierwszego roku pracy Franciszka Smudy na stanowisku selekcjonera. - Tu potrzebna jest dogłębna analiza, na szybko trudno jest wystawić obiektywną ocenę. Mamy jeszcze półtora roku do Euro i to, że dzisiaj szwankuje obrona, to jeszcze nie tragedia - mówił. - Ofensywa prezentuje się z kolei nieźle, ale musimy znaleźć odpowiednie proporcje pomiędzy atakiem a obroną. Czeka nas jeszcze dużo pracy, ale jeśli będziemy systematyczni, to zdążymy ją wykonać. Wielu chłopaków pokazało, że szybko "łapią" to, co chcę im przekazać i będziemy stawiać na nich dalej - zakończył.