- Dlaczego przedstawiacie to jako sensację? Przecież skreślenia akurat tej trójki należało się spodziewać. Kamil Glik przyjechał po kontuzji i nie zagrał ani minuty w sparingu, Tomek Jodłowiec z Łotwą wystąpił kiepsko, przez co ze Słowacją nie dostał już szansy, a Michał Kucharczyk jest najsłabszy z młodego pokolenia, więc też musi wracać do domu - powiedział nam jeden z członków sztabu reprezentacji Polski. Choć w ślad za INTERIA.PL informację o trójce nieszczęśliwców podał TVN24 i inne media, zatem wbrew planom TVP (ona miała mieć na wyłączność tę informację), news lotem błyskawicy obiegł całą Polskę, najbardziej zainteresowani nie dawali mu wiary. - Co będzie, to będzie. Zobaczymy, jaką decyzję podejmie trener. Każdą przyjmę z wielkim spokojem - powiedział Kamil Glik. - Jestem pozytywnie nastawiony, bo nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Poczekajmy na oficjalną decyzję, ale już teraz mogę powiedzieć, że trochę boli mnie fakt, że nie dostałem szansy ani minuty w żadnym sparingu. Przecież jestem w trakcie sezonu, dla mojego klubu rozgrywki zakończyły się dopiero wczoraj. Michał Kucharczyk z Legii nie miał złudzeń. - Świat się nie kończy, jest jeszcze tyle życia przede mną, piłkarskich emocji - komentował. - Przecież samo powołanie mnie do szerokiej kadry nie było zachwycającą wiadomością dla niektórych, wszyscy narzekali na mnie. Tymczasem, owszem, nie byłem w formie na wiosnę, ale odbudowałem się na kadrze. Miałem ciężkie treningi pod okiem doświadczonych trenerów, zatem moja forma urosła. - Nie popełniłem błędu moich poprzedników, nie dopuściłem do tego, by chłopaki dowiedzieli się o mojej decyzji od dziennikarzy. Najpierw porozmawiałem na ten temat ze sztabem trenerskim, później z kapitanem Kubą Błaszczykowskim, a następnie powiadomiłem samych zawodników - komentował swój wybór Smuda. - Wytłumaczyłem im tę decyzję. Żaden z nich nie przyjął jej źle, ale najlepiej zachował się Michał Kucharczyk, który podziękował za powołanie. To zrobiło mu niesamowicie dużo przyjemności. Mówi, że jest młodym piłkarzem, przyszłość przed nim. Glik nie grał w kadrze od września 2011 (po raz ostatni wszedł na końcowe 19 minut w meczu Polska - Niemcy), w klubie nie występował od 7 maja - później leczył lekką kontuzję. Franz Smuda nie był zadowolony z jego formy na treningach, więc nie dał mu żadnych szans, nie wpuścił na żaden sparing. Tomasz Jodłowiec, podobnie jak cała Polonia Warszawa, zaliczył koszmarną rundę wiosenną. W meczu z Łotwą potwierdził, że nie odbudował się chyba głównie mentalnie niż fizycznie, gdyż w Lienzu trenował z pełnym poświęceniem, jak pozostali kadrowicze. Samo powołanie Michała Kucharczyka było zaskakujące, więc jego skreślenie nikogo nie dziwi. Smuda wybrał jeszcze młodszego legionistę - Rafała Wolskiego, który jest lepszy technicznie i grając na środku pomocy, bądź za plecami napastnika, może pomóc w rozgrywaniu piłki. Paradoksalnie, najbardziej nam będzie brakowało na Euro 2012 Kucharczyka. Legionista był jedyną solidną alternatywą dla Kuby Błaszczykowskiego na prawym skrzydle. Jest jeszcze w kadrze wprawdzie Kamil Grosicki, ale ostatnio w koncepcji Franza Smudy był ustawiany na lewej stronie. Na dodatek Michał zaprezentował się dobrze w II połowie meczu z Łotwą. Selekcjoner jest jednak spokojny. - Mam sporo alternatyw na każdą pozycję - twierdzi. O defensorów nie musimy się martwić nawet po wyjeździe Glika i Jodłowca. Para Wasilewski - Perquis prezentuje się dobrze, a za ich plecami czekają poznaniacy Grzegorz Wojtowiak i Marcin Kamiński. W odwodzie jest jeszcze Dariusz Dudka, który śmiało może zagrać na stoperze, co zdarzało mu się choćby w Wiśle. Michał Białoński, korespondencja z Lienzu Roman Kołtoń