W grupie A znalazły się Polska, Grecja, Rosja i Czechy. "Z kim nie rozmawiam, to słyszę brawo, brawo, brawo. Polska, Czechy, Rosja - z każdej strony słyszę to samo. Wszyscy są szczęśliwi, wszyscy zadowoleni z losowania. Ale ta grupa jest bardzo trudna. Wszyscy przyjadą do Polski z nadzieją na awans, bo rywale - przynajmniej teoretycznie - nie są tak trudni, jak mogli być" - podkreślił Santos. "A szanse na awans do ćwierćfinału? Tylko 25 procent, bo wszyscy mają jednakowe" - przyznał. "Każdy mecz będzie równy, każdy bez faworyta, każdy z tego powodu niezwykle trudny. To paradoks, ale często lepiej, gdy w grupie jest zdecydowany lider. Z pozycji Kopciuszka łatwiej atakować" - dodał Portugalczyk. Jak podkreślił, grupa jest tak wyrównana, że żadna z drużyn nie będzie mogła sobie pozwolić na wpadkę, na porażkę, bo to może drogo kosztować. "To może znaleźć odzwierciedlenie w tym, co kibice zobaczą na boisku" - zaznaczył. Santos ma nadzieję, że Grecy będą kontynuować tradycję z meczów otwarcia. "Wszyscy pamiętają, że w 2004 roku pokonali Portugalczyków, którzy wtedy byli zdecydowanymi faworytami. Byłem smutny, bo mój naród płakał, ale teraz bardzo bym się cieszył z porażki gospodarza" - powiedział z uśmiechem Santos. "To było zdecydowanie dobre rozstrzygnięcie" - ocenił pomocnik reprezentacji Grecji Nikos Liberopoulos. "Losowanie było dla nas bardzo pozytywne, ale jeśli nie będziemy bardzo dobrze przygotowani do gry, nie będzie to miało w ogóle żadnego znaczenia. Mamy w grupie trudny zespół - Rosję, który posiada klasowych zawodników. Liczę jednak, że zanotujemy dobry start i korzystnie zaprezentujemy się w turnieju" - powiedział Liberopoulos, który reprezentuje obecnie barwy AEK Ateny.