Sytuacja miała miejsce w 62. minucie. Piłka po strzale Marco Devica minęła bramkarza Anglików Joe Harta i zmierzała do pustej bramki. Wybił ją John Terry. Jak pokazały telewizyjne powtórki, uczynił to już zza linii, ale węgierski sędzia Viktor Kassai gola nie uznał. Jednak, kiedy Artem Milewski zagrywał do Devica, ten był na spalonym. "Nie mogę znieść tego, co się stało. Żałuję, że nie mogę już nic zmienić" - powiedział. Kassai Euro będzie teraz śledził przed telewizorem w domu. Podobnie jak Ukraińcy, którzy mecz przegrali 0-1 i pożegnali się z turniejem. "Imię arbitra Kassai jest teraz na Ukrainie nowym przekleństwem" - napisała gazeta "Siegodnia". Po spotkaniu sędzia przeanalizował ze swoimi asystentami całą sytuację i od razu rozpoznali, że popełnili błąd. "Jesteśmy zawiedzeni, że tak się stało. Ta pomyłka bardzo nas zabolała i nie mogliśmy w nocy spać. Nawet jeśli wcześniej podjęło się 199 poprawnych decyzji, to jedna nieprawidłowa może to przekreślić" - powiedział 36-letni Kassai. Mimo wszystko Węgier ma nadzieję, że ta sytuacja go wzmocni i da potrzebne na przyszłość doświadczenie. "W następnym sezonie chcę znowu udowodnić, że był to tylko jednorazowy wypadek przy pracy. Chcę pokazać, że należę do światowej czołówki arbitrów" - zaznaczył.