Obrońca AJ Auxerre, który powrócił z drugiej linii reprezentacji na swoją dawną pozycję przyznał, że honorowa bramka dla Czechów padła nieco z przypadku. - Grałeś na tej starej-nowej pozycji? - Myślę, że przyzwoicie. Zagraliśmy dobry mecz jako zespół, szkoda tylko tej straconej bramki. - Układa się jak w poprzednich eliminacjach. Taki sobie początek, wtedy przełomem była Portugalia. Teraz tym przełomem mogą być Czechy? - Chciałbym żeby tak było. Ten mecz, który zagramy w środę, wszystko wyjaśni. - Czesi was dzisiaj zaskoczyli? - Nie, raczej nie. Wiedzieliśmy wszystko o nich, byliśmy przygotowani. - Bardzo konsekwentnie graliście dziś w obronie. Graliście twardo przede wszystkim, nie pozwalaliście rywalom na wiele. Bramka padła, można powiedzieć, z przypadku. - Dokładnie. Po paru naszych podaniach, gdzie utrzymywaliśmy się przy piłce, zła wrzutka, kontra Czechów. - Jak grało się ponownie na obronie po tak długiej przerwie. W poprzednich eliminacjach grał pan jako defensywny pomocnik. - Nie ma dla mnie różnicy. - Bratysława to będzie zatem taka sama gra? Trener już sprawdził skład i zmian chyba już nie będzie? - Uważam, że nie ma po co zmieniać zwycięskiego składu, chociaż zobaczymy, jeśli ktoś będzie miał kontuzję. Nie wiem, co z Kubą Wawrzyniakiem, ale Jacek Krzynówek może zagrać za niego. - Co trener mówił w przerwie? - Trener uczulił nas tylko na to, abyśmy grali swoją grę.