43 zwycięstwa i 3 remisy w 47 ostatnich meczach. Po drodze Hiszpanie pobili Włochów, Niemców, Francuzów, Anglików, na Argentynę wystarczyła reprezentacja Katalonii. Jedyna przegrana, przed rokiem z USA, kosztowała jednak drużynę Vicente del Bosque prawo gry w finale Pucharu Konfederacji - próby generalnej przed Mundialem w RPA. W meczu o złoto Hiszpanie mogli zagrać z Brazylijczykami; "La Roja" poległa w chwili, gdy nawet bezstronni kibice czekali na starcie mistrzów Europy z pięciokrotnymi mistrzami świata. Na pięć dni przed startem Mundialu w RPA bukmacherzy najwyżej cenią szanse tych dwóch drużyn. Na Hiszpanów spada tradycyjny deszcz zachwytów: od Diego Maradony, przez Raymonda Domenecha, po Franza Beckenbauera - wiele znanych twarzy piłki przypina mistrzom Europy etykietę faworyta. "Serce przemawia za Anglią, rozum za Hiszpanią" - mówi legendarny brytyjski snajper Alan Shearer. Fakt, gdy przypomnimy sobie, w jakim stylu Hiszpanie pobili w Sewilli drużynę Fabio Capello. To była tylko gra towarzyska - w eliminacjach mistrzostw w RPA "La Roja" wygrała jednak wszystkie mecze. Prezes brazylijskiej federacji Luiz Inacio Lula da Silva spotkał się niedawno z hiszpańskim premierem. Zarażony euforią Jose Luis Rodriguez Zapatero przekonywał go, że Hiszpania ma teraz najlepszą drużynę świata. Brazylijczyk uprzejmie przypomniał premierowi twarde prawdy mundiali zawarte w statystykach - z 18 turniejów "La Roja" startowała w 12, nie przywożąc nawet jednego medalu. Czwarte miejsce w 1950 roku, to wyjątek od reguły, która mówi, że piłkarze hiszpańscy nie wystawiają nosa poza ćwierćfinał. Takie "sukcesy" jak Hiszpania w mistrzostwach świata mają Amerykanie (1930) i Koreańczycy (2002). Odkąd sięgniemy pamięcią "La Roja" zawsze opuszczała mistrzostwa na tarczy - nawet w 1982 roku, podczas turnieju rozpoczętego na stadionie Barcelony, zakończonego na obiekcie Realu Madryt. Wobec brązowej reprezentacji Polski, z Bońkiem, Latą, Młynarczykiem i Żmudą, Hiszpanie mogli się czuć maleńcy. W Meksyku polegli w ćwierćfinale z Belgami, we Włoszech w 1/8 z Jugosławią, w USA w ćwierćfinale z Włochami, we Francji nie wyszli z grupy, w Korei i Japonii znów był ćwierćfinał po skandalicznie gospodarskim sędziowaniu. Cztery lata temu Hiszpanie odnieśli trzy zwycięstwa w grupie, w 1/8 finału prowadzili do przerwy z Francją po golu Villi, ale przegrali po bramkach Ribery'ego, Vieiry i Zidane'a. Jak na drużynę Vicente del Bosque wpłynie historyczne obciążenie? Jaki jest klucz do przełamania fatum ćwierćfinałów? Xavi Hernandez i jego koledzy liczą na to, że to już się dokonało podczas Euro 2008, gdzie właśnie na tym etapie Hiszpanie pokonali w rzutach karnych mistrzów świata. Dziś mistrzowie Europy mówią o pokorze, którą zabiorą do RPA. W grupie ze Szwajcarią, Hondurasem i Chile obowiązkiem jest pierwsze miejsce, żeby w 1/8 finału uniknąć Brazylijczyków. Portugalia z Ronaldo lub Wybrzeże Kości Słoniowej z Didierem Drogbą też będą poważnym wyzwaniem. Presja znów jest ogromna. W ankiecie dziennika "Marca" aż 83,4 proc. hiszpańskich kibiców widzi swoją drużynę na tronie mistrza świata. "Na Euro 2008 pochowaliśmy kompleksy i złe wspomnienia, ale one mogą nas jeszcze nękać spod ziemi długie lata" - mówi David Villa przestrzegając, że jeden gorszy dzień na mundialu może oznaczać koniec marzeń. 29-letni napastnik, który za 40 mln euro zamienił Valencię na Barcelonę, jest szóstym graczem zespołu Pepa Guardioli w podstawowej jedenastce Vicente del Bosque. Monumentalna hiszpańska debata na temat bramkarzy kończy się jednak kolejnym "zwycięstwem" Ikera Casillasa. W ankiecie "Marki" 73 proc. internautów pozostawiłoby między słupkami bramkarza Realu, Victora Valdesa z Barcelony widzi tam tylko 15,8 proc. Pozycja barcelończyków: Gerarda Pique i Carlesa Puyola w środku obrony jest niepodważalna, tak jak Serio Ramosa z Realu na prawej stronie (w meczu z Polską ma odpoczywać). Do roli lewego obrońcy aspirują Alvaro Arbeloa (Real) i Joan Capdevilla (Villarreal). W pomocy mają grać Busquets, Xavi, Iniesta (Barcelona), Xabi Alonso (Real) i Silva (Valencia), w ataku David Villa. Jeśli wyleczy się Fernando Torres (Liverpool) i drużyna będzie grała systemem 4-4-2, z drugiej linii "wypadnie" Iniesta lub Silva. Czy to jest potencjał na mistrza świata? Ostatni test jutro w Murcji z Polakami. Zaniepokojeni plagą kontuzji w meczach towarzyskich swoich rywali gracze Vicente del Bosque na pewno będą grali ostrożnie. Ostatnio nie katowali zresztą przeciwników: z Arabią Saudyjską wygrali z trudem 3-2, a Koreańczykom wbili tylko jedną bramkę (rezerwowy Jesus Navas). Mecz w Murcji jest sprawdzianem dla Polaków. Selekcjoner Hiszpanów wie już o swoich graczach wszystko, co trzeba. Będzie ściskał kciuki nie za kolejne gole, ale za zakończenie gry bez urazów. Zaraz potem Hiszpanie wsiadają w samolot do RPA, a gracze Franciszka Smudy wracają do kraju, by największe święto piłki śledzić w telewizji. Polacy nie wygrali z Hiszpanami od 30 lat. Paradoksalnie jutro jest bardzo dobra okazja. Dyskutuj z autorem na jego blogu Zapraszamy na relację na żywo z meczu Hiszpania - Polska