Były piłkarz m.in. Sparty Praga podkreślił, że mimo ciężkiej sytuacji w grupie, Polska powinna wierzyć w zajęcie drugiego miejsca. "Przez całą swoją karierę wyznaję zasadę, że dopóki jest szansa, nie można wątpić w sukces. To moje najważniejsze credo. Polscy piłkarze mają jeszcze możliwość gry w barażach, podobnie zresztą jak moi rodacy. O wszystkim zadecyduje sobotni mecz. Dla obu drużyn to walka o życie, dlatego trudno wytypować faworyta" - powiedział Radek Mynar. W ubiegłym roku reprezentacja Czech była uznawana za faworyta grupy 3., ale od początku rywalizacji zawodziła. "Jaki jest powód? Wszyscy w Czechach chcieliby znać odpowiedź na to pytanie. Kadrowo stać było naszą reprezentację na awans, mieliśmy dobrych piłkarzy i trenerów, odpowiednią atmosferę. Wydawało się, że niczego nie brakuje. Niestety, drużyna nie zagrała na swoim normalnym poziomie. Zawiodła przede wszystkim w ubiegłorocznym meczu z Polską w Chorzowie. Wtedy spisała się bardzo słabo" - przypomniał obrońca Polonii. Po prawie dwuletniej przerwie spowodowanej ciężkimi kontuzjami do gry wrócił Tomas Rosicky. Radek Mynar nie ma wątpliwości, że to ogromne wzmocnienie czeskiej kadry. "Wraz z powrotem Tomasa wróciła nadzieja na udany finisz eliminacji. To bardzo ważny piłkarz zespołu Ivana Haska, świetny dyrygent. Zawodnik, który w trudnym momencie potrafi zmobilizować drużynę. Bardzo brakowało go w poprzednich meczach. Na kogo jeszcze warto zwrócić uwagę? W świetnej formie znajduje się ostatnio Milan Baros. Problem w tym, że on jest tylko jeden, mam na myśli napastników. Milan potrzebuje dokładnych podań. Liczę, że otrzyma takie właśnie od Rosicky'ego" - dodał. Czech występujący w polskiej lidze od 2003 roku sobotni mecz obejrzy w Warszawie. "Ale za to w czeskiej telewizji. Mogę ją oglądać w swoim mieszkaniu" - zakończył Radek Mynar. Początek meczu Czechy - Polska w sobotę o godz. 20.30.