Szczęsny, Piszczek, Wasilewski, Perquis, Wawrzyniak, Błaszczykowski, Murawski, Dudka, Polanski, Mierzejewski, Rybus, Obraniak i Lewandowski - na dobrą sprawę kadra Polski na Euro 2012 mogłaby się ograniczyć do 13 nazwisk. W nogach i głowach tych piłkarzy rozstrzygnie się sprawa sukcesu lub klęski drużyny Franciszka Smudy. Granica jest ostra i oczywista: jeśli pierwszy raz od 1986 roku Polacy wyjdą z grupy, misja zostanie wykonana. Jeśli nie, lata pracy Smudy wspominać będziemy, jako okres zaprzepaszczony. Bez względu na to, co sądzi sam selekcjoner.Argument, że jest to kadra młoda, która z marszu podejmie walkę o mundial w Brazylii, kompletnie do mnie nie trafia. Smuda miał zbudować drużynę na Euro 2012, a nie mydlić nam oczy mglistymi celami w przyszłości. Dobra gra kadry w eliminacjach MŚ 2014 to misja dla kolejnego selekcjonera, który dostanie prawo do własnych koncepcji, a nawet, jeśli zechce, odcięcia się grubą kreską od poprzednika. Tak jak Smuda uznał, że gracze hołubieni przez Leo Beenhakkera są mu niepotrzebni. Nie znaczy to, że potępiam Smudę, lub nie mogę zrozumieć, dlaczego postawił na tych 26 graczy? Poza wymienioną trzynastką jest w kadrze na Euro 2012 grupa piłkarzy zdolnych ich wesprzeć na boisku. Fabiański, Tytoń, Jodłowiec, Boenisch, Wojtkowiak, Matuszczyk, Grosicki i Brożek - oni mogą wejść na zmianę, lub zastąpić kontuzjowanego, czy ukaranego za kartki, ewentualnie jakąś niespodziewaną eksplozją formy wygrać miejsce w podstawowym składzie. Poza tym Smuda postawił na grupę młodych graczy (Glik, Kamiński, Matuszczyk, Wolski, Kucharczyk i Sobiech), z której prawdopodobnie trzech odpadnie, bo kadra musi zostać ograniczona do 23 nazwisk.Zostaną w tej grupie trzej młodzi piłkarze, wdzięczni Smudzie za podarowanie im największej życiowej przygody. Może wykorzystają kiedyś to doświadczenie, może nie. Na pewno jednak nie będą siadali na ławce sfrustrowani i wkurzeni, tak jak sfrustrowani i wkurzeni byliby Artur Boruc, czy Michał Żewłakow. W ich przypadku sprawa była oczywista, albo nadają się do podstawowej jedenastki, albo w ogóle. Selekcjoner ma obowiązek zabrać na Euro 2012 najsilniejszą możliwą drużynę, ale też mieć kadrę spójną charakterologicznie. Po co mu na ławce gracze z monstrualnymi muchami w nosie?Czy Smuda idzie na łatwiznę? Nie sądzę. Chce mieć w grupie jedność i spokój. Podczas gorących dni czerwcowych będzie musiał skupić się na Błaszczykowskim, Lewandowskim, Piszczku, Szczęsnym i innych graczach mających realny wpływ na wydarzenia podczas Euro 2012, a nie dopieszczaniu i rozładowywaniu napięć graczy z ławki rezerwowych. Tak, czy owak Smuda odpowie za swoje decyzje. W zawodowym futbolu jest jedno kluczowe kryterium - zwycięstwo, uzasadniające trafność lub błędność wcześniejszych decyzji.