Włosi na stadion przy ulicy Kałuży przyjechali prosto z lotniska w podkrakowskich Balicach. Ich samolot wylądował o 17:25, a już godzinę później "Azzurri" przybyli w eskorcie policji na obiekt "Pasów". Przybycie podopiecznych Cesare Prandellego wywołał olbrzymie zainteresowanie wśród krakowskich kibiców. Niewiele ponad 10 tysięcy wejściówek rozeszło się błyskawicznie. Wizyta Włochów na Cracovii rozpoczęła się od symbolicznego powitania gości chlebem i solą przez wiceprezydent Krakowa - Magdalenę Srokę. Ci odwdzięczyli się piłkarskimi pamiątkami. Demetrio Albertini przekazał władzom miasta proporzec włoskiej federacji oraz bluzę bramkarską z numerem "1". Po chwili na murawę wbiegli bohaterowie wieczoru - piłkarze reprezentacji Włoch. Krakowska publiczność przyjęła ich niezwykle entuzjastycznie. Owacje, okrzyki, a nawet piski rozlegały się na trybunach, gdy Andrea Pirlo, Mario Balotelli i spółka okrążali truchtem boisko na rozgrzewce. Niektórzy zawodnicy wyglądali na lekko zaskoczonych - chyba nie spodziewali się aż tak ciepłego powitania w chłodnym tego dnia i deszczowym Krakowie. Ci którzy spodziewali się, że "Azzurri" pokazowy trening po prostu "odbębnią" i zwiną się do hotelu na szczęście się pomylili. Podopieczni Cesare Prandellego dali kibicom pokaz szybkiego i efektownego futbolu. Po krótkiej rozgrzewce Włosi rozegrali gierkę 11 na 11 na połowie boiska. W meczu padło aż 12 goli - "granatowi" pokonali "żółtych" 7-5, a na listę strzelców najczęściej wpisywali się Mario Balotelli i Antonio Cassano. Obaj napastnicy zdobyli po trzy bramki. Tuż po treningu kadra reprezentacji Włoch udała się do Wieliczki, gdyż tam właśnie mieści się jej baza noclegowa. Jak udało nam się ustalić nasi goście mieli kilka specyficznych wymagań. Przywieźli do hotelu własne materace, a także wodę mineralną i pomidory. Również stadion Cracovii przystosowali do swoich potrzeb, zamieniając go w istną twierdzę. Podpatrzenie Włochów utrudniają ciemne kurtyny rozwieszone na płotach, wszystkie okna w szatni zaklejono folią, a osoby pracujące w porze treningów na obiekcie będą musiały złożyć telefony komórkowe do depozytu. Drobne zmiany zaszły także w przebieralni - "Azzurri" nie zdecydowali się na korzystanie z dostępnych tam szafek. Sprowadzili z Włoch własne. Oprócz szafek, materaców i pomidorów, za reprezentacją Prandellego przybyli również kibice. Spotkani pod stadionem Cracovii Simone i Claudio zamierzają podążać krok w krok za "Squadra Azzurra". - Teraz mieszkamy w apartamencie w Krakowie, ale wybieramy się na mecze do Gdańska i Poznania - zapewniają. - Tak naprawdę, to dopiero mecze grupowe pokażą na co nas tak naprawdę stać. Choć mamy Buffona, Pirlo i Chielliniego, to nie jesteśmy doświadczoną drużyną - dodają. Włosi rozpoczną swoje mecze Euro 2012 w Gdańsku pojedynkiem z Hiszpanią. Potem dwukrotnie zagrają na Stadionie Miejskim w Poznaniu. Kolejno z Chorwacją i Irlandią. Rafał Walerowski, Kraków