Szef Borussii Dortmund, Hans-Joachim Watzke w dokumencie dla Polsatu Sport "Polonia Dortmund" mówi: "Lewandowski w Bayernie? Przy całym szacunku dla tego klubu, gdzie miałby się tam rozwijać? W poprzednim sezonie Robert został mistrzem Niemiec z Borussią Dortmund, a nie z Bayernem. Tego tytułu nikt mu nie zabierze". I dodaje: "Podpisaliśmy właśnie kontrakt z trenerem Kloppem do 2016 roku. Klopp przyznaje, że tutaj rodzi się coś wielkiego. Dlatego chce zostać. To ostatnie jest najlepszą radą ode mnie dla Roberta Lewandowskiego". W 2005 roku Borussii Dortmund groził finansowy krach. Po sześciu latach klub z Westfalii - z trzema Polakami w składzie - wywalczył mistrzostwo Niemiec. A perspektywa rozwoju rysuje naprawdę ciekawa. Transfer Marco Reusa, jednego z największych niemieckich talentów ostatnich lat, pokazuje, że klub stał się niezwykłym miejsce nie tylko w Niemczech, ale i całej Europie. Kilka dni spędziłem w Niemczech, kręcąc materiały o polskich piłkarzach w Bundeslidze. Dwa dni były pełne emocji w Dortmundzie, gdzie występuje nasze ekspertowe trio - Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek. Zapraszam na antenę Polsatu Sportu, gdzie już w weekend premiera dokumentu "Polonia Dortmund". Jednocześnie chciałbym na blogu "a bramki są dwie" - a tym samym w INTERIA.PL - przybliżyć mistrza Niemiec, aktualnego lidera Bundesligi. Tym razem napiszę o finansach, które wyraźnie się poprawiły, a także o propozycji przedłużenia kontraktu Roberta Lewandowskiego. Szef Borussii Dortmund, Hans-Joachim Watzke przyznaje: "Na płace piłkarzy Bayern Monachium przeznacza trzy razy więcej pieniędzy niż Borussia Dortmund". Co nie znaczy, że Borussia jest bez szans na pozyskanie ciekawych piłkarzy. Marco Reus - as Borussii Moenchengladbach - wybrał Borussię kosztem Bayernu Monachium, który też złożył mu propozycję. Kosztowało to BVB 17,5 miliona euro. Watzke mówi: "To raczej wyjątek. Dla nas zresztą najistotniejsze jest, nie ile kosztuje dany zawodnik, ale jaki ma potencjał. To fundament naszej filozofii - nigdy nie kupimy 30-letniego piłkarza za pięć milionów euro". Menedżer Borussii Dortmund, Michael Zorc przyznaje na łamach najnowszego wydania pisma Borussii "Echt": "W piłce nożnej chodzi o duże pieniądze. 95 procent decyzji opiera się na finansach. Jednak w przypadku Reusa mamy do czynienia z zawodnikiem, który mając oferty Arsenalu, Manchesteru City, Bayernu, a słyszałem, że nawet Realu, na pewno wyraźnie wyższe od naszej, zdecydował się podpisać kontrakt w Dortmundzie". Watzke w dokumencie przygotowanym dla Polsatu Sport dodaje: "Piłkarze, którzy przy wyborze klubu kierują się kasą, to nie są piłkarze dla nas. My potrzebujemy zawodników z sercem". Reus - chłopak z Dortmundu - ma serce dla tego miasta, dla tego klubu. Ciekawe, że jako junior był zawodnikiem Borussii, ale aby przebić się w zawodowym futbolu musiał odejść do Ahlen, a następnie do Moenchengladbach. Transfer Reusa z Borussii do Borussii, a nie do Bayernu, to najbardziej sensacyjna informacja zimy w Bundeslidze. Kolejne - które płyną z Dortmundu - są również wielce optymistyczne. Mistrz Niemiec przedłużył umowę z trenerem Juergen Kloppem do 2016 roku. Już kilka miesięcy temu Łukasz Piszczek również podpisał nowy kontrakt z BVB do 2016 roku. Teraz nasz obrońca śmiejąc się do kamery Polsatu Sport, powiedział: "Pewnie trener Klopp kierował się tym, że ja podpisałem umowę też do 2016 roku". Aby zapewnić pieniądze na wyższe uposażenia dla piłkarzy, czy sztabu trenerskiego, Borussia podpisuje nowe dłuższe kontrakty ze sponsorami. Dotychczasowy sponsor na trykotach - "Evonik" - przedłużył umowę do 2016 roku. Firma obecna w branży chemicznej, energetycznej i nieruchomościach dotychczas wykładała na Borussię maksymalnie 12 milionów euro rocznie, teraz ta kwota skoczyła do 15 milionów. Wyższe umowy w Niemczech mają tylko VfL Wolfsburg (od Volkswagena - 30 milionów plus... ile zechce trener Felix Magath) oraz Bayern Monachium (Telekom - do 25 milionów). Firma ubezpieczeniowa Signal Iduna płaci za nazwę stadionu 5 milionów rocznie i też ma kontrakt do 2016 roku. Puma związała się z Borussią nawet do 2020 roku i rocznie będzie łożyć 6 milionów euro. Watzke mówi jednak: "Nie możemy przyjąć lekkomyślnego założenia, że finansowo zaatakujemy Bayern. Co innego sportowa walka - tutaj możemy rzucić im wyzwanie". Watzke planuje również przedłużenie kontaktu z Lewandowskim! Szef Borussii mówi: "Nie sprzedamy Roberta, nawet nie ma co o tym dyskutować. Warto jedno podkreślić - także w Polsce. Borussia jest mistrzem Niemiec, znowu jest na szczycie tabeli. Gdzie Robert miałby pójść? Ile jest klubów w Anglii, które są na poziomie Borussii? Gdzie miałby pójść do Fuhlam, czy Wolverhampton? Przecież to żadna alternatywa dla niego. Co najwyżej może myśleć o Manchesterze United, czy klubach tego pokroju". Watzke dodaje: "Lewandowski w Bayernie? Przy całym szacunku dla tego klubu, gdzie miałby się tam rozwijać? Robert to bystry chłopak i zapewne zdaje sobie sprawę, że nie miałby szans rywalizacji z Mario Gomezem, który jest reprezentantem Niemiec, przez co od razu ma przewagę. Robert u nas ma przewagę. W poprzednim sezonie Lewandowski został mistrzem Niemiec z Borussią Dortmund, a nie z Bayernem. Tego tytułu nikt mu nie zabierze". I jeszcze jeden cytat z szefa Borussii: "Z Lewandowskim chcemy przedłużyć kontrakt. Robert zdaje sobie sprawę, a przynajmniej tak mi się wydaje, że w niewielu klubach poza Borussią miałby taką możliwość rozwoju. Podpisaliśmy właśnie kontrakt z trenerem Kloppem do 2016 roku, a przecież nie brakuje klubów w Europie, które chciałyby go zatrudnić. Jednak Klopp przyznaje, że tutaj rodzi się coś wielkiego. Dlatego chce zostać. To ostatnie jest najlepszą radą ode mnie dla Roberta Lewandowskiego". Menedżer Lewandowskiego, Cezary Kucharski właśnie udaje się do Dortmundu na rozmowy. Dotychczasowa umowa naszego reprezentanta z Borussią wygasa w 2014 roku... PS. Premiera dokumentu "Polonia Dortmund - Błaszczykowski, Lewandowski, Piszczek" na antenie Polsatu Sport 11 lutego (w sobotę) o godzinie 20.00. Serdecznie zapraszam! Autor jest komentatorem Polsatu Sport Jeszcze więcej informacji i komentarzy na blogu "...A bramki są dwie" Romana Kołtonia