To interwencje golkipera Celticu w niewiarygodnych sytuacjach spowodowały, że w pierwszej połowie gospodarze nie strzelili nam co najmniej trzech goli. - Coś sobie mówimy przed meczem, a potem powielamy błędy. Nie wyciągamy żadnych wniosków - komentował cichym głosem Artur. - Później z kolei, kiedy wybrnęliśmy z kłopotów, zrobiliśmy błąd, po którym był rzut karny. Sędzia na pewno nam nie pomógł wtedy, ale to my jesteśmy na boisku, gramy w piłkę i popełniamy faule - opowiadał Boruc. - Co zrobić, takie jest życie. Boruc żałował straconej szansy. - Taki remis bardzo boli, jest przykry. Już wolę przegrać z kimś lepszym, z kim nie mam szans, niż zremisować z drużyną gorszą od nas zremisować - nie krył sportowej złości. Niedawno Boruc został ojcem. Tymczasem szkoda, że drużyna zapomniała wykonać mu kołyskę. - Nie ma żadnego znaczenia, że chłopaki zapomnieli wykonać kołyskę - dodaje Artur. Michał Białoński, Wiedeń