Boruc, razem z Dariuszem Dudką i Radosławem Majewskim za nadużywanie alkoholu po sierpniowym meczu Ukraina - Polska we Lwowie, zostali czasowo zawieszeni przez Leo Beenhakkera. - "Afera lwowska"? Nie wiem, czy to był najtrudniejszy dla mnie miesiąc. Na pewno najbardziej zwariowany. Zresztą jak cały zeszły rok. Cała historia była tak bardzo "napompowana" przez kogoś, komu na tym chyba bardzo zależało - zwierzał się Boruc w nSporcie. Golkiper Celticu niespodziewanie usiadł na ławce w spotkaniu z Ukrainą. Nie chciał się jednak zgodzić z tezą, że to, co później zaszło, było efektem frustracji spowodowanej przez "grzanie ławy". - Ogólnie cała otoczka meczu z Ukrainą była dosyć dziwna. W meczu nie zagrałem, nie dostałem też powołania na wcześniejsze mecze. Przyjeżdżam do Lwowa, a tu nagle między słupkami pojawia się ktoś inny. Trochę mnie zabolało, że musiałem usiąść na ławce. Zostałem pominięty. To nie jest tak, że usiądziesz na ławce i będziesz pokorny jak baranek. Ale nie sądzę, aby to miało wpływ na późniejsze wydarzenia. Wiele razy po meczu zdarza nam się napić piwo - dwa. Czy mecz był wygrany, czy przegrany nie ma to najmniejszego znaczenia. Nigdy po tym nie robiło się żadnej afery. Myślę, że ten, kto to nagłośnił chciał zrobić "koło pióra" trenerowi - opowiadał w nSporcie Artur "Holly Goalie".