Wszystko pod względem sportowym jest gotowe do Euro 2012. Polscy piłkarze zrobią sobie jeszcze oficjalny publiczny trening z Andorą, ale w żaden sposób nie wpłynie to na ocenę tej drużyny. Oczywiście, wiemy już, że wygramy strzelając kilka goli i potem będziemy myśleli tylko o inauguracyjnym meczu z Grecją. Jaka jest ta nasza reprezentacja? Co może ugrać? Czy są szanse na historyczny wynik? Czego możemy się po niej spodziewać? Jaki jest plan minimum? To są najczęściej stawiane pytania. Szczerze muszę powiedzieć, że wyjście z grupy jest naszym obowiązkiem. Myślę, że Smuda ma w swoich rękach drużynę, która może zaskoczyć wszystkich. Kariery wielu piłkarzy tak się poukładały, że dzisiaj możemy zebrać owoce, które za "Franka" wykonali trenerzy klubowi naszych piłkarzy. Smuda na obozie dołożył swoją wiedzę i doświadczenie i czy się komuś podoba, czy nie, jest to reprezentacja, która powinna dotrzymać kroku rywalom. Przyjrzyjmy się jej dobrze. Mamy czterech liderów w czterech podstawowych formacjach. Bramkarz - Szczęsny, obrona - Piszczek, pomoc - Błaszczykowski, atak - Lewandowski. Podobnie było w 1982 roku: Młynarczyk - Żmuda, Lato, i moja skromna osoba. Pozostali też w piłkę umieli i potrafią grać. Jeżeli Rybus będzie biegał i mieszał rywalami tak jak Smolarek, jeżeli Obraniak i Polanski zbliżą się do poziomu Matysika i Kupcewicza, to wyjaśnijcie mi dlaczego nie możemy pozytywnie myśleć przed Euro 2012. Analogii z drużyną z 1982 roku jest wiele. My też mieliśmy problemy z lewą obroną, aż nagle wskoczył Majewski i był bohaterem meczu o trzecie miejsce (strzelił bramkę). Kupcewicz znakomicie wykonywał stałe fragmenty gry (pamiętacie gola strzelonego z rzutu wolnego w meczu o trzecie miejsce), a czy Obraniak pod tym względem jest gorszy? Porównania możnaby mnożyć jeszcze długo. Ale ja tutaj się zatrzymam. Oczywiście, nie wiem, czy Smuda będzie takim samym strategiem jak Piechniczek, czy wytrzyma to wszystko, bo napięć i emocji będzie niesamowita ilość. Czwórka liderów tej reprezentacji musi jednak zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności i swojej roli w tej ekipie. Nikt za nich nie wykona ciężkiej roboty. Muszą wierzyć w siebie i dać wiarę w swoich kolegów, muszą nimi umiejętnie kierować i muszą być gotowi na wzięcie odpowiedzialności w swoje ręce, a w najważniejszych momentach zrobić różnicę. Oczywiście, szczęście też będzie odgrywało wielką rolę i gdyby Lewandowskiemu udało się zrobić to, co mnie się udało na Camp Nou, to na pewno tę reprezentację by to bardzo wzmocniło. Oczywiście, zdaje sobie sprawę, że łatwo nie będzie, ale to chyba lepiej. Nie można marzyć, aby być wielkim myśląc tylko o tym, by pokonać przeciętnych. Sukces będzie tylko wtedy, kiedy uda nam się pokonać wielkich tych mistrzostw. Przy wielu wspólnych cechach z drużyną z 1982 roku jest jedna zasadnicza różnica, która widoczna jest gołym okiem - za nami stał cały naród. Czuło się pozytywnego ducha, oddech kibiców i wszystkich tych, którzy z piłką nie mieli nic wspólnego na co dzień. Dzisiaj niestety jesteśmy bardziej podzieleni, bardziej skłóceni, zupełnie jest inna sytuacja polityczna. Chłopakom życzę, aby się na nic nie oglądali i dali z siebie wszystko. Stare powiedzenie mówi, że kto nie boi się porażki, jest gotowy na wielkie zwycięstwa. Chłopaki, droga będzie ciężka, ale czy niemożliwa do przejścia? To zależy tylko od was. *** Zbigniew Boniek współpracuje z INTERIA.PL. Pisze u nas felietony, a także prowadzi swojego bloga "Spojrzenie z boku Zibiego". Zapraszamy do lektury! Kolejne teksty Zibiego już niebawem! Autor zainspirował INTERIA.PL do finansowego wspierania Bydgoskiego Zespołu Placówek Wychowawczych z ul. Stolarskiej 2.