Kochasz piłkę nożną? Wygraj gadżety Euro 2012 W starciu z Rosją osiągnęliśmy identyczny rezultat jak z Grecją, a jednak odczucia społeczne są zupełnie inne po ostatnim spotkaniu "Biało-czerwonych". Po Grekach media, kibice i krytycy byli niezadowoleni, a po spotkaniu z Rosjanami czujemy się jak moralni zwycięzcy. W meczu z Rosjanami mieliśmy zespół, a to ważne, gdyż jednym zawodnikiem meczu się nie wygra, jeśli nie ma się w składzie Messiego czy Maradony. Owszem, stać go będzie na pojedynczy przebłysk, taki jaki miał Błaszczykowski, który po wspaniałej akcji lewą nogą strzelił piękną bramkę, a w tak ważnych momentach nie jest to wcale łatwe, ale na sukces muszą pracować wszyscy. Płucami reprezentacji Polski w spotkaniu z Rosją nie był jednak tylko Błaszczykowski, inni jeszcze więcej się nabiegali od niego. W mojej hierarchii po spotkaniu z Rosją najwyżej stoi Perquis, który kilka razy tak pojechał na tyłku, zdjął z nogi Rosjan piłki, które niosły spore zagrożenie dla naszej bramki. Bardzo dobry i ambitny był też Polanski. Dobrze się stało, że akurat ci dwaj zawodnicy się tak dobrze spisali, bo ten duet nie był do końca akceptowany przez media i kibiców. Damien i Eugen swą grą pokazali, że zależy im na tej reprezentacji. Dla mnie gigantyczny był Lewandowski. Kto gra w ataku w takich meczach, to doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli drużyna zostawi cię 40 metrów od jakiegokolwiek wsparcia, gdy musisz samemu walczyć z całą defensywą przeciwnika, to nie jest to łatwe. Tymczasem Lewandowski robił rzeczy nieprawdopodobne! Wygrywał piłki przegrane, zdobywał auty i rzuty wolne. Wiadomo, że to nie są jeszcze gole, ale więcej nie mógł zrobić. Robert w tym meczu przekonał mnie na dwieście procent, że jest gotowy na wszystko w karierze piłkarskie. Naprawdę, wiem, co mówię - nie jest prosto w pojedynkę walczyć z przeciwnikami, a Robert to zrobił genialnie. Na tym to jednak polega - jeden zrobi jedno, drugi zrobi coś innego, a na końcu się wszystko sumuje i mamy dobry wynik zespołu. W starciu z Rosjanami wszyscy starali się wykonać swoje zadanie na medal, a nie było to łatwe, gdyż drużyna rosyjska miała lekką przewagę techniczną, dzięki czemu potrafiła się dłużej utrzymywać przy piłce. Natomiast na koniec nasi chęcią, zaangażowaniem, szaleńczym atakiem potrafili stworzyć zagrożenie i odrobili stratę z pierwszej połowy. Na razie drużyna zasłużyła na oklaski, ale nic się nie stało wielkiego - mamy dwa remisy i trzeci mecz, z Czechami, musimy wygrać. Już kiedyś na dużym turnieju mieliśmy identyczną sytuację, gdy po dwóch remisach trzeba było wygrać. Mam na myśli mundial w 1982 roku i mecze z Włochami, i z Kamerunem, ale udało się wygrać z Peru. Jest tylko jedna różnica, my po tych meczach byliśmy strasznie krytykowani. Zobaczymy, jak nasi chłopcy sobie poradzą. Przede wszystkim muszą sobie zdawać sprawę z tego, że tylko zwycięstwo ich zadowala. Moim zdaniem, nie są gorsi od Czechów, są lepsi i to w każdej formacji. W sobotę pamiętajmy, że mecz trwa 90 minut, więc wcale nie trzeba zaczynać od huraganowych ataków. Bramka strzelona w piątej minucie daje takie samo zwycięstwo jak ta zdobyta po godzinie gry. Przede wszystkim drużyna musi grać z rozsądkiem. Panowie, wygrajcie to i dajcie ludziom trochę satysfakcji, spełnijcie marzenia swoje i kibiców! Nie zapominajmy też o jednej rzeczy - celem minimum był dla nas awans do ćwierćfinału! Dlatego na razie nie popadajmy w euforię. Jeżeli pokonamy Czechów, dopiero wtedy będziemy grali mecze o wszystko!