Piękne trafienie lewą nogą prawonożnego Jakuba Błaszczykowskiego przejdzie do historii polskiej piłki. Kto wie, czy ten gol w ostatecznym rozrachunku nie da nam awansu do ćwierćfinału! - To normalne, że ten remis smakuje znacznie lepiej niż ten z Grecją. Cieszę się, że mój gol dał nam ten jeden punkt, ale słowa pochwały należą się całej drużynie, gdyż wszyscy włożyli w ten mecz dużo wysiłku - podkreślał Kuba. - Dzięki temu wynikowi liczymy się w walce o awans, teraz musimy pokonać Czechów, by tego dokonać. Sądzę, że przy taki wsparciu kibiców, jakie mieliśmy dzisiaj, jesteśmy w stanie wskórać naprawdę wiele - promieniał Błaszczykowski. - Już nie możemy się doczekać tego spotkania - dodał Kuba. - Dziś udowodniliśmy sobie, że możemy z nimi wygrać, co dałoby nam wyśniony ćwierćfinał. Nagroda dla najlepszego gracza meczu z Rosją trafiła do mnie, ale należy się wszystkim kolegom. Byliśmy drużyną, co wcześniej nie zawsze się udawało. Ktoś mógłby powiedzieć, że ten dzisiejszy remis nic nam nie dał, bo i tak trzeba pokonać Czechów, ale od strony mentalnej zyskaliśmy bardzo dużo. Uwierzyliśmy w siebie. W ten sposób siły regenerują się szybciej. Gola zdobyłem z lewej nogi, którą zawsze uważałem za słabszą, ale zdaje się niesłusznie. W końcu podjąłem ryzyko wejścia do środka i uderzenia. Ten gol był bardzo ważny, ale jeszcze ważniejsza wspólna walka, pomoc jeden drugiemu i solidarność miedzy nami. O zajścia pod stadionem przed meczem proszę mnie nie pytać, nic o nich nie wiedziałem, dla mnie liczyła się wyłącznie gra. W innym nastroju był kapitan "Sbornej" - Andriej Arszawin. - W pierwszej połowie wszystko było dobrze, ale po przerwie pozwoliliśmy Polakom grać ich ulubioną grę, czyli kontratak i to się na nas zemściło - stwierdził asystent przy golu dla Rosji. Michał Białoński, Korespondencja ze Stadionu Narodowego