Podczas konferencji prasowej szkoleniowiec podkreślił, że znakomity początek został tym razem udokumentowany zdobyciem dwóch bramek, a nie jak w pierwszym spotkaniu z Rosją stratą gola.- Trzeba przyznać, że w pierwszej połowie świetnie atakowaliśmy. Druga część spotkania była bardziej skomplikowana, bo po zejściu Tomasa Rosicky'ego potrzebowaliśmy czasu na poukładanie gry i straciliśmy bramkę, która dała rywalom nadzieję. Potem walczyliśmy o utrzymanie wyniku i to nam się udało - mówił.Bilek przyznał, że presja przed wtorkowym meczem była ogromna, ale ostatecznie drużyna pokazała siłę. "Wygraliśmy i nadal walczymy o awans z grupy, dlatego w spotkaniu z Polską na pewno nie będziemy grali na remis i pomimo wielkiej gościnności ze strony Polaków postaramy się wygrać" - zapowiedział.Pytany o stan zdrowia Rosicky'ego, selekcjoner odpowiedział, że sytuacja może być trudna, ponieważ wszystko wskazuje na uraz ścięgna Achillesa. "Więcej będziemy wiedzieli dopiero jutro po bardziej szczegółowych badaniach" - dodał.Oceniając kiks bramkarza Petra Cecha, po którym Grecy zdobyli bramkę kontaktową, Bilek powiedział, że był to efekt złej komunikacji z obrońcą.W trakcie przedmeczowej prezentacji podczas wyczytywania nazwiska trenera z trybun rozległy się głośne gwizdy, które towarzyszyły także schodzącemu z boiska Milanowi Barosowi. Bilek przyznał, że choć jest mu przykro z powodu takiego zachowania czeskich kibiców w stosunku do swojej osoby, to jednak nie może nic z tym zrobić.- Jestem jednak rozczarowany, gdy wygwizdują moich piłkarzy, tym bardziej, że Baros zagrał dzisiaj dobre spotkanie - dodał.W kolejnym meczu Czesi zmierzą się 16 czerwca we Wrocławiu z Polską.