Barosz zszedł z boiska 20 minut przed zakończeniem wtorkowego treningu i wówczas rzecznik prasowy czeskiej kadry Jaroslav Kolar zapewniał, że nie był to efekt żadnego urazu. Okazało się jednak, że napastnik podczas ćwiczenia strzałów na bramkę doznał urazu mięśnia i w środę pojechał na badania do szpitala. Jak powiedział podczas konferencji prasowej lekarz reprezentacji Czech Petr Krejczi, badanie przeprowadzone rezonansem magnetycznym i sonografem nie wykazało żadnego poważnego uszkodzenia mięśnia, nie doszło też do krwawienia. - Będziemy teraz podawali mu leki oraz przeprowadzali masaże, aby rozluźnić mięsień i mamy nadzieję, że w piątek zawodnik będzie mógł zagrać. Nie ma niebezpieczeństwa, że mistrzostwa się dla niego skończyły - mówił. Krejczi przyznał jednak, że obecnie nie wiadomo jeszcze czy Barosz będzie trenował w czwartek z pełnym obciążeniem. - Zobaczymy jak sytuacja będzie wyglądała jutro i wtedy też najprawdopodobniej zapadnie decyzja o jego występie. Sam piłkarz powiedział, że czuje się już lepiej, a ból nie jest tak silny jak wczoraj - dodał. Grupowi rywale Polaków swój trzeci trening we Wrocławiu rozpoczęli ok. godz. 10.00. Przez pierwszy kwadrans ćwiczenia były otwarte dla mediów, a zawodnicy poświęcili je na rozciąganie i lekkie treningi z piłką. Po 15 minutach bramy prowadzące na murawę zostały, podobnie jak we wtorek, zamknięte. W sumie trening trwał ok. 90 minut. Na czwartek zaplanowany został oficjalny trening na wrocławskim Stadionie Miejskim, na którym już w piątek Czesi zmierzą się w pierwszym meczu z drużyną Rosji. W stolicy Dolnego Śląska Czechy, oprócz meczu z Rosją, zagrają także 12 czerwca z Grecją i 16 z Polską.