Dla Śląska tegoroczny sezon rozpoczął się w wymarzony sposób i w sobotnie popołudnie kibice wybierający się na stadion oglądali w akcji drużynę będącą liderem tabeli PKO Ekstraklasy. Piast do tej pory wygrał tylko raz, za to aż sześciokrotnie kończył mecze remisem, więc choć przyjeżdżając do Wrocławia miał znacznie skromniejszy dorobek od gospodarzy, spotkanie i tak zapowiadało się ciekawie. Pierwsza połowa długo była jednak dla fanów czasem raczej rozczarowującym. Obie drużyny grały w sposób asekurancki i groźniejszych okazji po prostu brakowało. W końcówce tej części spotkania w końcu do głosu doszedł Piast - w polu karnym strzelał Michał Chrapek, jednak uderzył w jednego z obrońców Śląska i o zagrożeniu dla wrocławskiej bramki nie było mowy. Niewykorzystana okazja zemściła się w 41. minucie. Śląsk ruszył ze swoją akcją, Matías Nahuel Leiva podał do Erika Exposito, ten natychmiast odegrał z powrotem do swojego goli, a Nahuel ładnym technicznym strzałem nie dał szans Frantiskowi Plachowi. Dla Piasta nie był to jednak koniec nieszczęść w końcówce pierwszej połowy. Arkadiusz Pyrka dostał żółtą kartkę, a w doliczonym czasie gry odepchnął Jehora Macenkę i obejrzał kolejny żółty "kartonik". Schodząc do szatni gliwiczanie wiedzieli już, że po przerwie czeka ich trudne zadanie odrabiania strat przy grze w osłabieniu. Exposito nie wykorzystał rzutu karnego W drugiej połowie Śląsk grał z przewagą jednego zawodnika, ale wcale nie miał wyraźnej przewagi. Piast szukał swoich szans na wyrównanie - jedną z lepszych miał w 66. minucie, gdy goście wykonywali rzut wolny. Miłosz Szczepański ładnie dośrodkował w pole karne, gdzie widział dwóch kolegów, jednak główkujący Ariel Mosór skierował piłkę obok bramki. Trzy minuty później wspomniany Szczepański zdecydował się na strzał, ale piłka i tym razem minęła słupek. Śląsk tymczasem czekał i skupiał się na defensywie, a oglądając mecz chwilami w ogóle nie miało się wrażenia, że to rywale wrocławian grają w osłabieniu. Gospodarze przypomnieli, że są liderami tabeli, w 81. minucie, gdy mocny strzał oddał Erik Expisoto. Uderzenie nie było łatwe do obrony, ale kapitalną interwencją popisał się Plach. Właśnie Exposito miał w końcówce szereg kolejnych szans, w tym tę najlepszą w postaci rzutu karnego. Piłkarz Śląska nie wykorzystał jednak "jedenastki" uderzając w poprzeczkę. Ostatnie minuty nabrały więc rumieńców, bo w szóstej doliczonej minucie swój rzut wolny miał jeszcze Piast. W pole karne gospodarzy udał się nawet Plach, jednak gliwiczanie nie zdołali już zagrozić rywalom. Śląsk odniósł więc szóste zwycięstwo z rzędu i pozostaje na prowadzeniu w tabeli PKO Ekstraklasy.