Goście w tym sezonie uchodzą za najpoważniejszego kandydata do mistrzostwa, bo aktualnie prowadzą w tabeli. Natomiast Legia Warszawa przed tym spotkanie żyła nadzieją, że uda jej się odrobić stratę do lidera i włączyć do walki o ligowy tytuł. Gospodarze wygrali ostatnie dwa spotkania, z kolegi Jagiellonia wygrała trzy kolejne spotkania, w tym pokonała 3:1 Śląsk Wrocław, czyli wicelidera, który także marzy o mistrzostwie, a w ostatniej kolejce rozbiła ŁKS aż 6:0. Mecz w stolicy zapowiadał się zatem pasjonująco i bez wątpienia był znakomitym piłkarskim widowiskiem. Legia Warszawa prowadziła po kapitalnej akcji. Gual pokazał magię Mecz od mocnego uderzenia rozpoczęła Jagiellonia, mimo wysokiego pressingu legionistów. Już w czwartej minucie po szybkiej wymianie piłki Nene spod końcowej linii podał do Dominika Marczuka. Ten złożył się do strzału, ale futbolówkę na ciało przyjął Kun. Spotkanie od początku miało wysokie tempo. Trzy minuty później bezpośredniego uderzenia z rzutu wolnego spróbował Josue, ale Zlatan Alomerović zdołał sparować piłkę do boku. W dziewiątej minucie sędzia Szymon Marciniak musiał przerwać zawody. Wszystko przez race, które odpalili kibice Legii Warszawa, zadymiając boisko. Gra została wznowiona jednak dosyć sprawnie, bo po trzech minutach. W 15. minucie Legia stanęła przed wielką szansą wyjścia na prowadzenie. Znakomite prostopadłe podanie do Thomasa Pekharta posłał Josue. Czech wyszedł sam na sam z bramkarzem "Jagi" i chciał go przelobować, lecz piłka wylądowała na poprzeczce. Napastnik gospodarzy próbował jeszcze "dobitki", ale piłka z została fenomenalnie wybita z linii bramkowej przez Mateusza Skrzypczaka. Tempo nie spadało, a w kolejnych minutach obie ekipy stwarzał sobie sytuacje, ale strzały blokowali rywale. Dokładnie po pół godziny gry piłka wreszcie zatrzepotała w siatce. Fantastycznym prostopadłym podaniem górą znów popisał się Josue, a piłkę w polu karnym fenomenalnie przyjął Marc Gual. Były gracz Jagiellonii "wziął na zamach" Skrzypczaka, przełożył piłkę na prawą nogę i uderzył płasko w kierunku lewego słupka. Tak gospodarze wyszli na prowadzenie. Sześć minut później Hiszpan próbował powtórzyć swoją akcję ze zwodem, lecz tym razem bramkarz "Dumy Podlasia" obronił strzał. Obie ekipy do końca pierwszej połowy wciąż intensywnie pracowały na boisku, ale wynik nie uległ już zmianie. Pierwsza połowa zakończyła się więc wynikiem 1:0. Podział punktów przy Łazienkowskiej. Jagiellonia dalej liderem w wyścigu o tytuł Trenerzy nie zdecydowali się na zmiany, także obie drużyny powróciły na murawę w takich samych składach. W 52. minucie strzału z 18. metra spróbował Gual, ale tym razem mocno się pomylił. Trzeba przyznać, że po przerwie to Jagiellonia starała się przejąć inicjatywę i rzadko oddawała gospodarzom piłkę. Gdy legionistom udało się już dojść do głosu, to zazwyczaj za sprawą bardzo aktywnego Guala, to jego próby nadal były blokowane. Po kilku minutach przewagi gości groźnie zrobiło się pod ich bramką. Bardzo groźnie z 18. metra po ziemi uderzał Josue, ale równie dobrze między słupkami spisał się Alomerović, który zdołał sparować futbolówkę na rzut rożny. Następnie zrobiło się nieco spokojniej, co raczej nie było zbierze z oczekiwaniami 27. 534 kibiców zgromadzonych na trybunach przy Łazienkowskiej. Ten stan potrwał kilkanaście minut, aż białostoczanie zostali nagrodzeni za swoją wytrwałość. W 83. minucie akcję bramkową rozpoczął Jesus Imaz, który zagrał do Marczuka. Ten świetnie zwiódł obrońców Legii, poczekał i wypatrzył nabiegającego na dalszy słupek Imaza. Polak zagrał w odpowiednim momencie do Hiszpana, który trafił do siatki, doprowadzając do wyrównania. Legioniści próbowałi do ostatniego gwizdka wydrzeń zwycięstwo, ale swoje szanse mieli także piłkarze Adriana Siemieńca. Ostatecznie wynik nie uległ zmianie i obie drużyny w hicie 28. kolejki PKO BP Ekstraklasy podzieliły się puntkami. Z takiego rozstrzygnięcia z pewnością mniej zadowoleni są zawodnicy Kosty Runjaicia, którzy na ten moment zajmują piąte miejsce, ze stratą siedmiu "oczek" do liderujacej "Jagi". Białostoczanie mają za to już tylko dwa punkty przewagi nad drugim Śląskiem, który w tej kolejce wygrał z Wartą Poznań. Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 1:1 Bramki: Marc Gual (30') - Jesus Imaz (83')