Bukmacherzy tym razem nie mieli łatwego zadania. Wedle ich prognoz faworytem spotkania pozostawała Wisła Płock, która w jesiennym starciu obu zespołów wygrała u siebie 4:1. Należało jednak pamiętać, że w tym roku Polonia Warszawa na obcym terenie nie zaznała jeszcze goryczy porażki. "Nafciarze" zakończyli sezon zasadniczy na trzecim miejscu w tabeli. To oznaczało przywilej rozegrania obu barażowych potyczek przed własną publicznością. Nie gwarantowało jednak niczego ponadto. I gospodarze szybko przekonali się o tym już w 4. minucie starcia z "Czarnymi Koszulami". Goście wyszli na prowadzenie po pierwszej składnej akcji. Do centry Bartłomieja Poczobuta dopadł na piątym metrze Dani Vega, uderzył głową i było 0:1. Dani Pacheco bohaterem meczu. Najpierw asysta, potem cios na wagę awansu do finału Już kilka chwil później mogło dojść do wyrównania. Groźny strzał z dystansu Dominika Kuna wybronił jednak Mateusz Kuchta. Dobitka Łukasza Sekulskiego okazała się niecelna. Wiślacy dopięli swego dopiero w 34. minucie. Z kornera dośrodkowywał Dani Pacheco, a głową nie do obrony uderzał tym razem Andrias Gudmundsson. Płocczanie w pełni na tę bramkę zasłużyli, do tego momentu byli stroną dominującą. Niewiele jednak brakowało, a na przerwę z korzystnym rezultatem schodziliby warszawianie. Kapitalny strzał przewrotką Ilkaya Durmusa nie znalazł jednak drogi do siatki. Znakomitą interwencją popisał się w tej sytuacji Bartłomiej Gradecki. Po zmianie stron tempo meczu wyraźnie siadło. Obie strony bały się zaryzykować frontalnym atakiem. Jeden błąd, jedna strata piłki, mogły zniweczyć wszystko. Odważniej poczynali sobie piłkarze Polonii, ale wynik konfrontacji do 90. minuty pozostawał remisowy. Ale właśnie wtedy decydujący cios zadał Dani Pacheco, kapitalnie egzekwując rzut wolny! W finale baraży ekipa z Płocka zmierzy się w niedzielę z Miedzią Legnica, która pokonała 1:0 Wisłę Kraków na jej terenie.