Interia: Czy będzie pan kandydował? Maciej Wandzel (udziałowiec Legii Warszawa, przewodniczący rady nadzorczej Ekstraklasy): - Na jakie stanowisko? Prezesa PZPN. Zbigniew Boniek nazwał pana liderem opozycji. - Ależ skąd! Już przed rokiem powiedziałem, iż mnie to nie interesuje i to zdanie podtrzymuje. Nie ma takiej możliwości. Mocna deklaracja jak na lidera opozycji wobec obecnych władz. - To słowa prezesa Bońka, nie czuję się liderem, nie widzę też żadnej opozycji, która zwierałaby szyki do odebrania władzy Zbigniewowi Bońki. W pewnym sensie słowa prezesa były dla mnie przykre. Ekstraklasa nie jest żadnym elementem opozycyjnym tylko częścią środowiska piłkarskiego. Nie damy się pozycjonować w taki sposób. Boniek jasno powiedział, że dziś kluby Ekstraklasy postawiły na politykę, głosując przeciw wszystkim poprawkom. - To były po prostu ważne sprawy, których nie udało się uzgodnić pomiędzy środowiskiem związków wojewódzkich, władzami związku i nami. Czasem trzeba po prostu trzymać się twardo swojego stanowiska. To nie była żadna polityka. Czy kluby Ekstraklasy pokazały, że mają inny sposób na rządzenie polską piłką niż PZPN? - To, co się dziś wydarzyło dotyczyło wyłącznie kwestii merytorycznych i statutowych. Ekstraklasa pokazała, że w tak zróżnicowanym środowisku potrafi funkcjonować jak jeden organizm. W Ekstraklasie są mniejsi i więksi, biedniejsi i bogatsi, ale jakoś potrafimy się dogadywać. Nie widzę powodów, aby nie miało być tak również w PZPN. Zachęcam wszystkich, aby trzymać nerwy na wodzy i wziąć się do pracy. Bońkowi nie podobały się zarzuty z pana strony, że w PZPN-ie brakuje demokracji. - Rozumiem, że pan prezes miał trudne popołudnie, sam porównał zaistniałą sytuację do meczu piłkarskiego. Oczywiście ma prawo wyrażać swoje zdanie, ale my jasno udowodniliśmy, że dialog z klubami nie był prowadzony na odpowiednim poziomie. Jeszcze raz podkreślam, że nie mamy ani krzty satysfakcji z tego, że tak się podzieliśmy. Mogę również zapewnić, iż zrobimy w najbliższym czasie wszystko, aby te rowy zasypać i się dogadać w jak najbardziej duchu hasła "Łączy nas piłka". Zdaniem Bońka, Ekstraklasa powinna bardziej zająć się szukaniem sponsora rozgrywek niż statutem PZPN-u. - W takiej sytuacji każdy ma prawo mówić co chce i wytaczać działa takiego kalibru, jaki uważa za stosowny. Pozostawiam to bez komentarza. Myślę, że już niedługo ten sponsor znajdzie się. A jeśli chodzi o finanse Ekstraklasy, to są one na dobrym poziomie. Zostawmy już to - dążmy do porozumienia, a nie dalszych podziałów nawet w sytuacji, w której uważam niektóre ze słów prezesa za niefortunne. Podczas swojego wystąpienia na prezes Boniek przypomniał, że w przeszłości kibicował pan Lechowi Poznań, teraz jest pan fanem Legii Warszawa. W takiej atmosferze można normalnie i merytorycznie dyskutować? - Nie przystoi mi komentować takich słów. Niemniej jestem zdania, iż dialog zawsze jest możliwy. Poza tym moi świetni koledzy mogą w razie czego zrobić to za mnie. Najważniejszy jest interes klubów piłkarskich i federacji. Wspominał pan o konieczności pomocy PZPN w rozstrzyganiu sporów, przez które kluby muszą płacić wysokie odszkodowania. Jak miałoby to wyglądać? - Chodzi o dość prostą sprawę, aby nasze sądy polubowne działały w myśl zasad akceptowanych przez FIFA i UEFA. Przez wieloletnie zaniedbania w tym temacie nie byliśmy w stanie doprowadzić do tego, aby sądy PZPN-u były przez te organizacje uznawane. Nie chodzi o pieniądze, które tracą kluby, ale o prestiż naszej wspólnej organizacji. Bo nie jest niczym dobrym, że wyroków naszych sądów związkowych nikt nie uznaje. Kiedy pan o tym powiedział, prezes Boniek zaśmiał się mówiąc: "Miałem tą zmianę Bereszyńskiego w meczu z Celtikiem odwołać"? - A mi nie chodziło o tą sprawę. To było bardzo niemerytoryczne. Miałem na myśli spory kontraktowe z zawodnikami. Wystarczy spojrzeć na komunikaty Wisły Kraków w ostatnim czasie. Spotka się pan w najbliższym czasie z Bońkiem? - Naturalnie, na pewno taką inicjatywę podejmę. Spotkania z panem prezesem przy kawie czy kieliszku wina zawsze są interesujące. Rozmawiał: Krzysztof Oliwa