Zawrzało po meczu Legii. Nie tylko Borek wyłożył karty na stół. Ostro
- Na niektóre rzeczy mam wpływ, na niektóre nie mam. Jeśli zespół Zagłębia jest trzy razy w naszym polu karnym i strzela dwa gole, a przy okazji otrzymujemy czerwoną kartkę, to jest to coś, co nie zdarza się często - tłumaczył Edward Iordanescu po meczu z Zagłębiem, które Legia przegrała 1:3. Formę warszawskiego klubu zarządzanego obecnie przez Rumuna brutalnie podsumowali eksperci.

W niedzielę Legia Warszawa poniosła trzecią porażkę z rzędu. Najpierw u siebie poległa przeciwko Samsunsporowi w Lidze Konferencji (0:1), następnie w Zabrzu (1:3), a w niedzielę w Lubinie (1:3). Antybohaterem spotkania 12. kolejki Ekstraklasy był Kamil Piątkowski, który strzelił bramkę samobójczą i wyleciał z boiska z czerwoną kartką.
Na konferencji prasowej Edward Iordanescu próbował wytłumaczyć fatalną dyspozycję swojego zespołu. Reakcja kibiców była jednoznaczna. - Znam swoją pracę. Nie odczuwam więc strachu. Oczywiście, nie mam wpływu na decyzje ludzi decyzyjnych, ale moja przyszłość nie jest istotna, najważniejsza jest przyszłość klubu. Jestem zły i sfrustrowany, ale najważniejsza jest przyszłość klubu oraz szczęście kibiców - przepraszam ich za to, co ostatnio musieli przeżywać - mówił rumuński trener.
Eksperci podsumowali to, co dzieje się w Legii. Gorzkie słowa po porażce
W poniedziałek, od samego rana, dziennikarze i eksperci wypowiadają się nt. formy 15-krotnych mistrzów Polski. W programie "Moc Futbolu" na Kanale Sportowym w język nie gryzł się Mateusz Borek.
- Powiedzmy sobie szczerze. Przy tych środkach zainwestowanych przez pana Mioduskiego w Legię Warszawa, narzędziami i rękami Frediego Bobicia i Michała Żewłakowa, 45 proc. zdobytych punktów to jest kompromitacja - rozpoczął popularny komentator. - Na dziś Legia rozegrała 11 meczów ligowych. Do zdobycia były 33 punkty, a ma ich dokładnie 15 - dodał. Mimo wszystko Borek uważa, że sytuacja "nie jest nie do odratowania". Jaką opinię mają inni fachowcy?
- Edward Iordanescu dokonał historycznej rzeczy - przegrał mecz z Zagłębiem. To pierwsza porażka Legii z tym klubem od sezonu 2019/20, dlatego trzeba się postarać, będąc szkoleniowcem Legii, by ulec Zagłębiu. Ktoś powie, że to nie to samo Zagłębie co wcześniej, bo ten zespół pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego jest nieco inny, świetnie biega, jest zdeterminowany, co pokazał wczoraj. Ale mimo wszystko: Iordanescu będzie miał w CV tę porażkę - tłumaczył Mateusz Święcicki w programie na kanale "Meczyki".
- Nie wiem jak Iordanescu może mówić o kontroli meczu, skoro Legia nie oddała w pierwszej połowie celnego strzału. Im dłużej prowadzi Legię, tym Legia gorzej wygląda - mówił Łukasz Olkowicz w Kanale Sportowym.
Tomasz Włodarczyk z "Meczyków" przeanalizował natomiast ofensywę stołecznego klubu, w której zaszło kilka zmian. - To, co dali ofensywni piłkarze Legii - nie licząc Jean Pierre'a Nsame - to jest kompromitacja i blamaż. Niektórzy wyglądają tragicznie. Mileta Rajović strzelił z Hibernian, ma jeszcze delikatny kredyt zaufania, ale który z nowych ofensywnych piłkarzy dał coś ciekawego Legii? Ermal Krasniqi - to jest dramat. Otrzymał największe zaufanie, a nie daje absolutnie nic. Nie do końca rozumiałem ściągnięcie Antonio Colaka. Jakie on ma w tym momencie atuty, by - przynajmniej do końca rundy - być opcją nr 2 w ataku? To brzmi jak desperacki ruch - ocenił.
To tylko niektóre wypowiedzi ekspertów w kontekście kryzysu, o jakim w przypadku Legii Warszawa można już mówić. Narzekania dotyczą stylu gry, decyzji trenera, wypowiedzi pomeczowych, zachowań medialnych. Mówiąc krótko, w ostatnich tygodniach przy ul. Łazienkowskiej nie dzieje się dobrze. Po porażce z Zagłębiem Lubin Legia zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli. Do pierwszej Jagiellonii traci dziewięć punktów.















