W piątek na zakończenie sezonu Zawisza przegrał na wyjeździe 2-3 z Ruchem Chorzów. Nawet wygrana nie dałaby jednak bydgoszczanom utrzymania, bo swoje mecze wygrały: Korona Kielce i Górnik Łęczna. Już we wtorek pierwszym spadkowiczem został PGE GKS Bełchatów. - Jaki był ten mecz, każdy widział i niech każdy sam ocenia - powiedział po piątkowym spotkaniu Rumak. - Dla mnie było zaszczytem poprowadzić grupę piłkarzy, jaką mam w szatni. Tak zdeterminowanych, ambitnych, potrafiących zbudować kolektyw przy tak wielkim bagażu presji - podkreślił szkoleniowiec Zawiszy. - Życzę każdemu trenerowi, aby było mu dane pracować z takim zespołem i takim wsparciem ze strony klubu, prezesa i kibiców, którzy z nami byli - stwierdził. Rumak oczywiście nie ukrywał żalu ze spadku swojej drużyny z Ekstraklasy. - Dziś jest wielki smutek, ale dla mnie to był wielki zaszczyt i duma, że przez pół roku mogłem być z tą grupą ludzi - powiedział. Rumak objął Zawiszę we wrześniu ubiegłego roku. W 2015 roku Zawisza był jedną z najlepiej punktujących drużyn w lidze, a o spadku przesądziła w głównej mierze fatalna jesień zespołu. Także Ruch niemal do końca musiał walczyć o utrzymanie, a trener Waldemar Fornalik dopiero w ostatnich kolejkach mógł odetchnąć z ulgą. - Mecz był taki jak cały sezon, sytuacje się w nim zmieniały. Ktoś powie, że graliśmy na luzie. W pewnym sensie tak, ale chcieliśmy wygrać, zakończyć zwycięstwem sezon, zwłaszcza że graliśmy przed własną publicznością. Cieszę się, że to się udało, mecz nie był łatwy, bo piłkarze Zawiszy grali z wielką determinacją - powiedział w piątek Fornalik. - Teraz jest czas, by na spokojnie usiąść i podjąć pewne decyzje, by drużyna rozwijała się w dalszym ciągu. Na pewno zmiany będą. Zdaję sobie sprawę, że przy niektórych kontraktach mamy olbrzymie znaki zapytania, a przy innych zdecydowanie mniejsze - stwierdził były selekcjoner reprezentacji Polski. Ekstraklasa: sprawdź sytuację w tabeli!