- Ostatni raz ze strzelonej bramki cieszyłem się dwa miesiące temu. Również na wyjeździe w Wodzisławiu. Mam nadzieję, że moja niemoc została przerwana. Cieszę się ogromnie bo wywozimy z Łodzi trzy punkty. Jest to już ósmy mój gol tyle samo ma Rengifo. Jednak nieważne kto dziś strzelił liczy się zwycięstwo całego zespołu. Początek spotkania "przespaliśmy". Widzieliśmy ,że ten mecz nie będzie łatwy. Popełniliśmy błąd i ŁKS objął prowadzenie. Jednak szybko wyrównaliśmy. Brawa dla całej drużyny bo na wyjazdach nie jest to łatwe. Za tydzień jedziemy do Sosnowca i mam nadzieję, że będziemy wracać w podobnych nastrojach - powiedział po meczu Zając. Nie wiadomo czy na Śląsk pojedzie obrońca "Kolejorza" Ivan Djurdjević , który schodził w Łodzi z boiska utykając. - Najprawdopodobniej jest to kontuzja przywodziciela - mówi załamany sytuacją kadrową Franciszek Smuda. Dziennikarze żartobliwe pytali się asystenta Smudy Marka Bajora czy jest przygotowany do gry. Bo może być taka potrzeba w Sosnowcu. Maciej Borowski, Łódź