Kliknij, aby dołączyć do zapisu relacji na żywo z meczu Zagłębie Lubin - Legia Tutaj znajdziesz zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne Obie drużyny nie przystąpiły do rywalizacji w najmocniejszych składach. Gospodarzom brakowało przede wszystkim Bartłomieja Pawłowskiego, zaś Legia przyjechała do Lubina bez kontuzjowanych Artura Jędrzejczyka, Michała Pazdana, czy Jarosława Niezgody. Zaskoczeniem w wyjściowej jedenastce Legii była za to obecność 19-letniego Sandro Kulenovicia, kosztem zostawionego na ławce rezerwowych Carlitosa. Młody Chorwat w pierwszej połowie był aktywny, kilkukrotnie próbował strzałów głową, a raz świetnie poradził sobie z dwoma obrońcami, zanim w ostatniej chwili jego strzał zablokował Sasza Balić. Do wyjściowego składu po czterech miesiącach przerwy wrócił za to William Remy i to on w 10. minucie dał Legii prowadzenie. Z rzutu rożnego świetnie dośrodkował Andre Martins, piłkę niepewnie wybił Dominik Hładun, najpierw uderzenia próbował Dominik Nagy, a później właśnie Remy. Strzał tego drugiego znalazł drogę do bramki, choć w polu bramkowym aż roiło się od zawodników. Zagłębie w pierwszej połowie groźnie zaatakowało tylko raz, ale aż ciężko było uwierzyć, że piłka wówczas nie wpadła do bramki. W 36. minucie spotkania Filip Starzyński posłał kapitalne podanie na piąty metr do Patryka Tuszyńskiego, lecz napastnik "Miedziowych" posłał futbolówkę nad poprzeczką. Gospodarze mogli świetnie rozpocząć drugą połowę spotkania, ale Filip Jagiełło sprzed pola karnego uderzył minimalnie niecelnie. Chwilę później podwójną interwencją popisał się Radosław Majecki, który najpierw obronił strzał Damjana Bohara, a potem dobitkę Balicia. Po godzinie gry na boisku zameldował się Carlitos i nim minął kwadrans, już dwukrotnie domagał się podyktowania rzutu karnego, choć sędzia pozostał niewzruszony. Hiszpański napastnik wniósł jednak sporo ożywienia do gry drużyny mistrza Polski. "Wojskowi" przeprowadzili bardzo ładną akcję kwadrans przed końcem, gdy Kasper Hamalainen piętą zagrał do Michała Kucharczyka, a ten wyłożył piłkę Martinsowi. Jego uderzenie z linii pola karnego było jednak niecelne. Chwilę później goście po raz drugi trafili do siatki rywala, ale gol nie został uznany. Carlitos był bowiem na spalonym. W kolejnej akcji Hiszpan znów próbował szczęścia, ale tym razem trafił w słupek! Legia - przynajmniej na parę godzin - awansowała na pozycję wicelidera. Zagłębie zaś przegrało czwarty kolejny mecz, a nie wygrało od ośmiu kolejek. Ostatni raz trzy punkty padły łupem "Miedziowych" 14 września. Wojciech Górski Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 0-1 (0-1) Bramka: 0-1 Remy (10.). Żółta kartka - KGHM Zagłębie Lubin: Damjan Bohar, Filip Starzyński, Adam Matuszczyk. Legia Warszawa: Sebastian Szymański, Andre Martins. Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 6 070. KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun - Bartosz Kopacz (89. Daniel Dziwniel), Maciej Dąbrowski, Lubomir Guldan, Sasa Balic - Damjan Bohar, Adam Matuszczyk, Filip Jagiełło, Filip Starzyński, Dawid Pakulski (61. Jakub Mares) - Patryk Tuszyński (75. Łukasz Janoszka). Legia Warszawa: Radosław Majecki - Marko Vesovic, Mateusz Wieteska, William Remy, Adam Hlousek - Michał Kucharczyk, Andre Martins (81. Chris Philipps), Cafu, Sebastian Szymański (62. Carlitos), Dominik Nagy - Sandro Kulenovic (70. Kasper Hamalainen). Po meczu powiedzieli: Ricardo Sa Pinto (trener Legii): "Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była poniżej poziomu, jaki zakładałem. Nie wykonaliśmy w tej części planu. W drugiej połowie wyglądało to już zdecydowanie lepiej. Lepiej operowaliśmy piłką, mieliśmy więcej strzałów i zasłużenie wygraliśmy. Najważniejsze było dzisiaj zdobyć trzy punkty i tego dokonaliśmy. Było dzisiaj dużo dobrych elementów w naszej grze. Jestem zadowolony z tego, jak się zaprezentowała obrona, która odcięła zawodników Zagłębia od podań i nie mieli oni okazji do zdobycia gola. Oczekiwałbym jednak, aby drużyna lepiej operowała piłką. Carlitos miał problemy z nogą w tygodniu i dlatego nie zagrał od początku. Nie mógł pomóc zespołowi przez 90 minut i oczekiwałem takiego momentu, kiedy będzie mógł wejść. Spełnił swoje zadanie". Ben van Dael (trener Zagłębia): “Mieliśmy trochę więcej czasu, aby przygotować się do tego meczu i oczekiwałem trochę więcej od zespołu. W pierwszej połowie byliśmy częściej w posiadaniu piłki, ale to było wszystko. Straciliśmy trochę pechowego gola i dopiero później zaczęliśmy stwarzać sobie sytuacje. Po fantastycznym podaniu Starzyńskiego okazje miał Tuszyński, ale piłka przeleciała nad bramką. Później gdyby Bohar dostał nieco dokładniejsze podanie, były w sytuacji sam na sam. W drugiej połowie Legia była bardziej wycofana i nie szła do przodu. Mieliśmy swoje sytuacje, były strzały Bohara i Balica, ale brakowało szczęścia. Większej różnicy w grze zespołów nie widziałem. Pod koniec spotkania Legia miała swoje sytuacje, ale to naturalne, kiedy jeden zespół się odsłania, a drugi kontratakuje. - Jasne, że wolałbym wygrywać, bo wtedy przyjemniej się pracuje. Widzę jednak postęp zawodników, widzę, jak starają się wyjść z kryzysu i to jest budujące. Dzisiaj mieliśmy trochę mniej szczęścia. Jeżeli chodzi o grę i mentalność, to nie widzę problemu. Dalej będziemy tak samo pracować i wierzę, że nasza gra zaskoczy".Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!