Trener Lecha, Jose Maria Bakero nie zmienił wyjściowego składu, który w ubiegłym tygodniu rozgromił ŁKS Łódź. Bask ponownie posadził na ławce Aleksandara Tonewa, który podobno ma w znacznym stopniu odbudować silną pozycję "Kolejorza". Piłkarze Lecha nie mogli jednak liczyć na doping swoich kibiców. Sympatycy poznańskiego zespołu, zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami pojawili się na Dialog Arenie ubrani na czarno, na znak protestu przeciwko represjom stosowanym wobec fanów przez rząd, urzędy wojewódzkie oraz służby mundurowe. Również szkoleniowiec gospodarzy, Jan Urban nie zaskoczył wyborem podstawowej jedenastki. Z konieczności na prawej obronie zagrał Janusz Gancarczyk, ponieważ do pełnej dyspozycji po naciągnięciu mięśnia dwugłowego. Popularny "Sesu" został jednak przygotowany do nowej roli. Trener Zagłębia podczas sparingów próbował właśnie takiego wariantu i wypalił on całkiem nieźle. Młodszy z braci Gancarczyków w swoim debiucie spisał się co najwyżej przeciętnie. Nowy nabytek Zagłębia nominalnie jest przecież skrzydłowym i widać było u niego ciąg na bramkę. W 11. minucie oddał nawet groźny strzał, ale piłka przyszła tuż obok słupka. Po pierwszej połowie spotkania ciężko było wskazać faworyta rywalizacji. Żadna z drużyn nie była w stanie narzucić swojego stylu gry. Celnych strzałów też nie było za wiele. Na pierwszą bramkę kibice zgromadzeni na Dialog Arenie musieli czekać aż do 49. minuty. Mocny i precyzyjny strzał zza pola karnego oddał Luis Henriquez. Bramkarz Zagłębia Lubin - Bojan Isailović - kompletnie zaskoczony uderzeniem - był bez szans. W 64. minucie powinno być 2-0 dla Lecha! Stuprocentową sytuację zmarnował jednak Jakub Wilk. Reprezentant Polski w sytuacji sam na sam z serbskim golkiperem posłał futbolówkę obok bramki. Trener poznaniaków cztery minuty później zdjął go z boiska. W jego miejsce wskoczył Aleksandar Tonew, którego Bakero bardzo powoli wprowadza do drużyny. Po stracie gola Jan Urban postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Zdjął bezproduktywnego Dawida Abwo, a w jego miejsce wprowadził drugiego napastnika - Mouhamadou Traore. I w 85. minucie "Miedziowi" zdołali doprowadzić do wyrównania. Autorem przepięknej bramki został Szymon Pawłowski, który kapitalnym strzałem z dystansu kompletnie zaskoczył Krzysztofa Kotorowskiego. Bramkarz "Kolejorza" po 175 minutach skapitulował pierwszy raz w tym sezonie, a "Miedziowi" zrobili "kołyskę" z okazji narodzin dziecka Macieja Małkowskiego. 2. kolejka T-Mobile Ekstraklasy KGHM Zagłębie Lubin - Lech Poznań 1-1 (0-0) Bramki: 0-1 Luis Henriquez 49. 1-1 Szymon Pawłowski 85. KGHM Zagłębie Lubin: Bojan Isailović - Janusz Gancarczyk, Sergio Reina, Michal Hanek, Costa Nhamoinesu - Łukasz Hanzel, Damian Dąbrowski (68. Patryk Rachwał), Szymon Pawłowski, Maciej Małkowski (60. Kamil Wilczek), Dawid Abwo (80. Mouhamadou Traore) - Darvydas Szernas. Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Manuel Arboleda, Hubert Wołąkiewicz, Luis Henriquez - Semir Stilić (84. Ivan Djurdjević), Mateusz Możdżeń (61. Siergiej Kriwiec), Rafał Murawski, Dimitrije Injać, Jakub Wilk (69. Aleksander Tonev) - Artjom Rudniew. Żółte kartki: Arboleda (Lech), Sędzia: Włodzimierz Bartos (Łódź), Widzów: 11 100.