23-letni obrońca Serafin Szota przeniósł się latem z Wisły Kraków do Widzewa Łódź. Udało mu się przebić do składu beniaminka Ekstraklasy, a w ostatnich tygodniach gra już regularnie w podstawowej jedenastce łodzian. Dokłada swoją cegiełkę do tego, że Widzew jest w czołówce tabeli Ekstraklasy. Serafin Szota: Wiedziałem, że u Brzęczka nie będę grał Co ciekawe, zanim trafił do Widzewa, Szota zaliczył pół roku bez gry w Krakowie, za kadencji Jerzego Brzęczka. Poruszył ten temat w rozmowie z Weszło.com, gdzie padły dość szokujace słowa. - Z trenerem Brzęczkiem nie rozmawiałem w ogóle. No dobrze, raz. Z sześć albo siedem sekund, zaraz po jego przyjściu do Wisły. Sam się zastanawiałem, co robię źle - wyznał Szota. Obrońca nie ukrywał, że ten brak wsparcia ze strony byłego już trenera Wisły był główną przyczyną jego odejścia. - Musiałem po sezonie odejść, bo wiedziałem, że w Wiśle u trenera Brzęczka nie będę grał - podsumował gorzko w rozmowie z Weszło.com To nie jedyny były defensor Wisły, który miał ostatecznie chłodne relacje z Jerzym Brzęczkiem. Po dobrym początku sezonu w wykonaniu Adiego Mehremicia środkowy obrońca też pożegnał się z klubem z Krakowa, odchodząc do Turcji. Tam w tureckiej Super Lidze gra regularnie, a ostatnio nawet zdobył debiutancką bramkę. O tym, że poprzedni trener "Białej Gwiazdy" niektórym zawodnikom Wisły mógł nie okazywać wystarczającego zaufania, między wierszami wspominał ostatnio w rozmowie z Interią Dor Hugi. Skrzydłowy, w kontekście współpracy z nowym szkoleniowcem Radosławem Sobolewskim mówił: - Trener Sobolewski daje nam zaufanie - wszystkim, nie tylko pięciu - sześciu graczom. Wierzy w nas wszystkich. Wiosną, za kadencji Brzęczka w Wiśle, poważne problemy z grą w zespole krakowian miał z kolei Jan Kliment. Czeski napastnik ostatecznie odszedł z Wisły, odnalazł się w Viktorii Pilzno, a ostatnio błyszczy w europejskich pucharach. Jego obecnyzespół rywalizuje w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Czytaj także: Grzegorz Krychowiak trenuje z Legią