To było starcie dwóch różnych światów trenerskich. Jacek Zieliński to najstarszy szkoleniowiec w ekstraklasie. Kiedy zaczynał pracę z seniorami, Daniel Myśliwiec chodził do podstawówki. Trener Cracovii ma na koncie 370 meczów w ekstraklasie. Szkoleniowiec Widzewa w niedzielę w krajowej elicie debiutował. I stanął przed nie lada wyzwaniem i problemami. Objął zespół, który w 2023 roku wygrał tylko cztery mecze. Do tego w trakcie reprezentacyjnej przerwy dwóch podstawowych zawodników - Serafin Szota i Fran Alvarez doznało kontuzji, a za czerwoną kartkę pauzuje Luis Da Silva. W obronie mógł postawić na zawodnika, który razem z nim przyszedł do klubu - Juana Ibizę. Alternatywą dla Alvareza mógł być Sebastian Kerk, też w Widzewie od niedawna lub kombinowanie za zawodnikami, którzy w klubie są dłużej, ale sam ich dopiero poznawał. Na dodatek mierzył się z Cracovią, która dobrze rozpoczęła sezon. Może nie jest zbyt skuteczna (sześć goli), ale za to dobra w obronie (cztery stracone bramki) i wciąż niepokonana w tym sezonie. Nowy trener Widzewa nie bał się trudnych decyzji Początek w wykonaniu łodzian był obiecujący. Kilka razy zrobiło się gorąco w polu karnym Cracovii, ale brakowało wykończenia. Widać było zmianę w grze Widzewa na korzyść. Atakował z większym rozmachem i w pierwszych minutach dość solidnie spisywał się w obronie, choć stoperzy Ibiza i Mateusz Żyro grali ze sobą po raz pierwszy. Trener Myśliwiec nie bał się trudnych decyzji i posadził na ławce rezerwowych kapitana - Patryka Stępińskiego. Po kwadransie do głosu zaczęła też dochodzić Cracovia. W polu karnym też nie potrafiła stworzyć groźnej okazji. Gospodarzom wciąż brakowało ostatniego podania, decyzji o strzale i nie byli w stanie potwierdzić przewagi. Jedyny celny strzał - Żyry - nie był w stanie sprawić problemów Sebastianowi Madejskiemu. W końcu widzewiacy dopięli swego - najpierw obrońcami zakręcił Juljan Shehu, po chwili dośrodkował Fabio Nunes, a pięknym strzałem głową popisał się Bartłomiej Pawłowski. Cracovia zaatakowała i strzeliła do własnej bramki Początek drugiej połowy był bardzo nerwowy w wykonaniu gospodarzy. Nie potrafili wyjść spod własnego pola karnego. W efekcie po rzucie rożnym głową uderzył Virgil Ghita i byłby remis, gdyby nie słupek, który uratował łodzian. Po chwili też głową strzelił Benjamin Kallman, ale nad bramką. Widzew przeżywał trudne chwile - strzał Cornela Rapy minimalnie minął słupek. Dopiero w 64. minucie Widzew się odgryzł. Z ponad 25 metrów świetnie uderzył Pawłowski, ale równie dobrze spisał się Madejski i wybił na rzut rożny. Nadal jednak przeważała i lepiej w piłkę grała Cracovia. Coraz groźniejsze były wypady łodzian - kontra i strzał Pawłowskiego ponownie obronił bramkarz. Gospodarzom pomogli sami krakowianie. Świetną piłkę zagrał debiutant Sebastian Kerk, Jordi Sanchez minął jednego rywala, a nadbiegający Jakub Jugas kopnął do własnej bramki. 2:0!