Z nieco większą werwą w ten mecz wszedł <a class="db-object" title="Śląsk Wrocław" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-slask-wroclaw,spti,97" data-id="97" data-type="t">Śląsk</a>, głównie za sprawą bardzo energicznego w pierwszych minutach <a class="db-object" title="John Yeboah" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-john-yeboah,sppi,24407" data-id="24407" data-type="p">Johna Yeboaha</a>. Po jednej z jego akcji gospodarze powinni mieć zresztą świetną okazję do zdobycia gola, ale zabrakło ruchu w polu karnym ze strony jego kolegów, a zamykający wszystko <a class="db-object" title="Patryk Janasik" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-patryk-janasik,sppi,20611" data-id="20611" data-type="p">Janasik</a> źle wypuścił sobie piłkę i <a class="db-object" title="KGHM Zagłębie Lubin" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-kghm-zaglebie-lubin,spti,8093" data-id="8093" data-type="t">Zagłębie</a> ostatecznie wyszło z tego bez żadnego szwanku. Miedziowi obudzili się po niespełna kwadransie, pokazując, że w przeciwieństwie do swoich kibiców mogli się we Wrocławiu pojawić. <a class="db-object" title="Aleks Ławniczak" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-aleks-lawniczak,sppi,20737" data-id="20737" data-type="p">Ławniczak</a> zdecydowanie wygrał pozycję przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego i strzałem głową sprawdził refleks <a class="db-object" title="Rafał Leszczyński" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-rafal-leszczynski,sppi,19608" data-id="19608" data-type="p">Leszczyńskiego</a>. Ten okazał się całkiem niezły, bo mimo ruchu w lewą stronę golkiper Śląska zdołał czujnie zostawić rękę i odbić próbę rywala. Brak komunikacji utrudnia życie Śląskowi Leszczyński uratował Śląsk raz, ale drugi raz już nie był w stanie. Wrocławianie wykonywali rzut rożny, zrobili to nie najlepiej i jeden z zawodników Zagłębia wybił piłkę byle dalej od własnego pola karnego. Nie przewidywał jednak pewnie, że <a class="db-object" title="Nahuel Leiva" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-nahuel-leiva,sppi,17646" data-id="17646" data-type="p">Nahuel</a> kompletnie nie dogada się z Leszczyńskim co do tego, kto powinien do tej bezpańskiej piłki ruszyć i dzięki temu jako pierwszy dopadnie do niej <a class="db-object" title="Damjan Bohar" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-damjan-bohar,sppi,23420" data-id="23420" data-type="p">Damjan Bohar</a>. Słoweniec cierpliwie poczekał na wsparcie, zagrał do nadbiegającego <a class="db-object" title="Kacper Chodyna" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-kacper-chodyna,sppi,20633" data-id="20633" data-type="p">Kacpra Chodyny</a>, a ten precyzyjnym strzałem dał Zagłębiu prowadzenie, którego zespół <a class="db-object" title="Waldemar Fornalik" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-waldemar-fornalik,sppi,20167" data-id="20167" data-type="p">Waldemara Fornalika</a> już do przerwy nie wypuścił. Quintana pozbawiony ładnego gola, wyśmienite wejście Żivca Jeśli Śląsk pierwszą połowę zaczął nieźle, to wydawało się, że drugą zaczął wyśmienicie. Kilka minut po wznowieniu gry <a class="db-object" title="Patrick Olsen" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-patrick-olsen,sppi,24700" data-id="24700" data-type="p">Patrick Olsen</a> najpierw źle dośrodkował z rzutu rożnego, ale po chwili piłka do niego wróciła i Duńczyk zdecydowanie się poprawił zagrywając ostrą piłkę w pole karne. Tam sprytem wykazał się <a class="db-object" title="Caye Quintana" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-caye-quintana,sppi,20307" data-id="20307" data-type="p">Caye Quintana</a>, który piętą zmienił kierunek lotu piłki, totalnie myląc <a class="db-object" title="Jasmin Buric" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-jasmin-buric,sppi,34497" data-id="34497" data-type="p">Jasmina Buricia</a>. Kiedy jednak piłkarze Śląska cieszyli się z wyrównania, w wozie VAR trwało rysowanie linii. Powtórki pokazały, że przed drugim dośrodkowaniem Olsen był na minimalnym spalonym i zamiast radości na stadionie we Wrocławiu był pomruk niezadowolenia. Nieuznany gol zadziałał negatywnie na gospodarzy, którzy wyglądali, jakby ktoś pozbawił ich sporej części energii i chęci do gry. To był idealny układ dla Zagłębia, które mogło spokojnie się bronić i wyczekiwać swojej szansy w ataku, a ta przyszła bardzo szybko. Najpierw jednak Fornalik zdecydował się wprowadzić nowe siły, a jednocześnie zostawić pierwiastek Słowenii w swoim zespole, więc za Bohara wszedł <a class="db-object" title="Sasa Živec" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-sasa-zivec,sppi,19994" data-id="19994" data-type="p">Sasza Żivec</a>. Kilka minut później na prawej stronie dobrze urwał się <a class="db-object" title="Bartłomiej Kłudka" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-bartlomiej-kludka,sppi,11776" data-id="11776" data-type="p">Bartłomiej Kłudka</a> i dośrodkował na mniej więcej dwunasty metr od bramki Śląska. Porażająca w tej sytuacji była bierność obrońców, którzy kompletnie nie orientowali się, co dzieje się w ich szesnastce i tylko patrzyli jak Żivec najpierw przyjmuje piłkę, a następnie spokojnym strzałem podwyższa prowadzenie Zagłębia. Zapowiadała się więc spokojna końcówki dla gości, którzy jednak sami sobie mogli ją popsuć. Znów w ruchu był VAR, który pokazał, że <a class="db-object" title="Mateusz Bartolewski" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-mateusz-bartolewski,sppi,20835" data-id="20835" data-type="p">Bartolewski</a> przy próbie powstrzymania strzału wprowadzonego po przerwie <a class="db-object" title="Erik Exposito" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-erik-exposito,sppi,20522" data-id="20522" data-type="p">Exposito</a> pomagał sobie ręką, w efekcie nie tylko mieliśmy rzut karny dla Śląska, ale dodatkowo obrońca Zagłębia wyleciał z boiska. Olsen mógł dać sobie i kolegom szansę na uratowanie tego spotkania, Burić miał jednak w tym temacie inne zdanie i znakomicie go wyczuł. To było niejako dopełnienie postawy gospodarzy w tym meczu - niby próbowali, nic im z tego jednak nie przyszło. Przychodziło z kolei Zagłębiu i tak było też na koniec tego spotkania. Znów nie popisali się obrońcy Śląska, których drugim imieniem w tym meczu była opieszałość. W doliczonym czasie gry skorzystał z tego <a class="db-object" title="Tomasz Pieńko" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-tomasz-pienko,sppi,11772" data-id="11772" data-type="p">Tomasz Pieńko,</a> z łatwością najpierw wchodząc slalomem w pole karne, a po chwili pewnym strzałem kończąc upokorzenie Śląska. Po takim meczu aż chciałoby się napisać - on znowu to robi! "Waldek King" po meczu uśmiechnął się szeroko, bo lepszego debiutu nie mógł sobie wymarzyć. Marazm Śląska z kolei jak trwał jesienią, tak wydaje się, że trwać może dalej w rundzie rewanżowej.