Tydzień temu dzięki wygranej z Wisłą Płock, piłkarze Śląska Wrocław dosłownie zerwali się ze stryczka i przedłużyli nadzieje na utrzymanie Ekstraklasy. Gdy się powiedziało "A" trzeba powiedzieć dalsze litery alfabetu - aby marzyć o uniknięciu degradacji Śląsk musiał pokonać już I-ligową Miedź Legnica. To się udało, "Wojskowi" wygrał 4-2 choć pierwsze pół godziny meczu nie było łatwe dla piłkarzy trenera Jacka Magiery. "Miedzianka", mimo że już zdegradowana, mimo że przyjechała w kadłubowym składzie (w tygodniu rozwiązano umowy z dwoma zagranicznymi piłkarzami), mimo że w eksperymentalnym zestawieniu (skrzydłowy Olaf Kobacki w roli napastnika) nie zamierzała położyć się na placu gry i ułatwiać zadania WKS-owi. Piłkarze z Legnicy byli aktywniejsi na początku, ale wreszcie inicjatywę przejęli "Wojskowi". W 29. minucie Mateusz Abramowicz instynktownie i niezwykle szczęśliwie obronił strzał głową snajpera Śląska, Erika Exposito. Zaraz Piotr Samiec-Talar strzelał z najbliższej odległości, ale bramkarz "Miedzianki" znów fantastycznie obronił. Co się odwlecze to nie uciecze, w 38. minucie lider Śląska, John Yeboah uruchomił Michała Rzuchowskiego, który mocno wbił piłkę w pole karne. Na tzw. "długim słupku" czekał Petr Schwarz, który nie miał problemu ze skierowaniem piłki do siatki. Kibice Śląska jeszcze nie skończyli się cieszyć po pierwszym golu, a piłkarze już strzelili drugą. Yeboah przyjął piłkę obrócił się, popędził w stronę bramki Miedzi. Jej obrońcy wyraźnie przełączyli się na tryb wakacyjny, robili niezbyt wiele, żeby zatrzymać niemieckiego skrzydłowego, który huknął nie do obrony. Do przerwy 2-0 dla Śląska Wrocław! Koniec emocji? Nic z tych rzeczy! Tuż po przerwie kontaktową bramkę dla Miedzi zdobył Andrzej Niewulis (równocześnie mistrz Polski z Rakowem Częstochowa). Radość gości nie trwała długo. Fatalny błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił bramkarz "Miedzianki", piłkę przejął Petr Schwarz, wystawił ją do Nahuela Leivy, który bez trudu podwyższył prowadzenie Śląska na 3-1. Zaraz mecz został rozstrzygnięty - Exposito chciał strzelać, ale trafił w Johna Yeboah, który przejął piłkę i skierował ją do siatki. Wszystko dziś wychodziło niemieckiemu skrzydłowemu, który zdobył 10 gola w sezonie. Jeśli Śląsk utrzyma się w Ekstraklasie stanie się to w dużej mierze dzięki Johnowi Yeboah. W 90. minucie Miedź zdobyła drugą bramkę, która ustaliła wynik na 4-2 dla Śląska. Dzięki tej bezcennej wygranej WKS zrównał się punktami z Koroną Kielce i wyprzedził o jeden Wisłę Płock. Multiliga za tydzień zapowiada się pasjonująca, walka o utrzymanie w Ekstraklasie będzie trwała do końca sezonu 2022/23. Maciej Słomiński, INTERIA