Sobotni wieczór potoczył się fatalnie dla Legii Warszawa. A nie zwiastował tego znakomity początek meczu z Radomiakiem. Ekipa z Radomia nie tak dawno uległa Jagiellonii Białystok aż 0:5, zatem kiedy w 6. minucie Bartosz Kapustka otworzył wynik spotkania kibice "Wojskowych" mieli prawo oczekiwać, że i oni sięgną po wysokie zwyciętwo. Odpowiedź nadeszła stosunkowo szybko. W 17. minucie po golu Capity było już 1:1, a jeszcze przed przerwą Radomiak wyszedł na prowadzenie 2:1. Grunt powoli zaczynał się usuwać spod nóg piłkarzy ze stolicy. Atmosfera zrobiła się niezwykle gorąca, kiedy Saad Agouzoul podwyższył wynik na 3:1. Nerwy udzieliły się nie tylko zawodnikom, ale również trenerom. Stało się, nadchodzą wielkie zmiany w Widzewie. Media: Udało się osiągnąć porozumienie Wielkie nerwy w starciu Radomiaka z Legią. Trenerzy wyrzuceni na trybuny, kara może być dotkliwa W 63. minucie czerwoną kartkę obejrzał trener Joao Henriques. Długo dyskutował z arbitrem, ale musiał pójść na trybuny, sędzia pozostał niewzruszony. Warszawianie próbowali konstruować akcje, ale byli bezradni w ataku pozycyjnym. W 83. minucie skrzydła podcięła im też czerwony kartonik dla... Feio. Rzadko zdarzają się mecze, w których odesłani na trybuny są obaj szkoleniowcy. Szkoleniowca Legii mogą spotkać poważne konsekwencje. Sędzia Łukasz Kuźma w protokole meczowym odnotował, że Goncalo Feio zwrócił się do niego w wyjątkowo niecenzuralnych słowach. "Ty pajacy j***ny". Wiele wskazuje na to, że jego absencja na ławce trenerskiej "Legionistów" może potrwać nieco dłużej. Zamiast kary zawieszenia na jedno spotkanie (za osiem żółtych kartek), Komisja Dyscyplinarna PZPN zajmie się tą sprawą i może ją zaostrzyć. Nieprawdopodobny wyczyn gwiazdora Wisły. Po meczu przyznał: Zaczęły się wielkie zmiany Feio został również oskarżony o zaczepianie strzelcy pierwszej bramki dla Radomiaka - Capity. W przerwie spotkania wypytywał, czy nie jest mu wstyd. To właśnie miało być zarzewiem konfliktu z Joao Henriquesem. W okolicach 60. minuty kopnął w jedną z band reklamowych, za co został wyrzucony na trybuny. Nerwy puściły także analitykowi gospodarzy. Maciej Daszkiewicz otrzymał czerwoną kartkę za nazwanie sędziego "oszustem".