Wstrząsający początek, a potem spektakularna pogoń Cracovii. Kolejna kompromitacja Śląska
Który to już raz? - pytali siebie nawzajem kibice Śląska Wrocław. Wicemistrzowie Polski po ośmiu minutach prowadzili z Cracovią 2:0, a mimo to po końcowym gwizdku arbitra nie dopisali do swojego konta ani jednego punktu. Heroiczna pogoń Cracovii za wynikiem rozpoczęła się jeszcze w 1. połowie, a zakończyła w drugiej połowie. "Pasy" dokonały niemal niemożliwego, przegrywały dwiema bramkami, a i tak sięgnęły po zwycięstwo 4:2.
Powiedzieć, że Śląsk Wrocław rozgrywa koszmarny sezon, to jak nie powiedzieć nic. Wicemistrz Polski walczył w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy, a regularnie kompromituje się w rodzimych rozgrywkach. Sytuacja przed 11. kolejką była katastrofalna. Śląsk, choć miał do rozegrania jeszcze dwa zaległe spotkania, na koncie miał zaledwie 4 punkty i zajmował ostatnie miejsce w tabeli.
A w niedzielę we Wrocławiu stawiła się Cracovia, która akurat w tej kampanii na rundę jesienną "wylosowała" kapitalną formę. "Pasy" w lidze przegrały tylko jedno z poprzednich siedmiu spotkań i spodobało im się zdecydowanie brylowanie w czołówce zestawienia.
Szalony początek meczu we Wrocławiu. Śląsk zdominował Cracovię
Pierwsze 20 minut spotkania we Wrocławiu mogły jednak zaskoczyć niejednego konesera futbolu w ekstraklasowym wydaniu. Gospodarze potrzebowali tylko dwóch minut, żeby otworzyć wynik spotkania. Schwarz zagrał do Petrova, a Bułgar pokonał Henricha Ravasa. Cracovia nie zdążyła się jeszcze otrząsnąć po tym ciosie, a już przegrywała 0:2. Bramkę na swoje konto w tej sytuacji zapisał Tomasso Guercio.
Przyjezdni wraz z upływem czasu zaczęli odzyskiwać rezon i atakować coraz śmielej. W 18. minucie Leszczyński stracił panowanie nad piłką i zanim ją kopnął, nogę zdążył wsadzić Rózga. Po analizie VAR arbiter zdecydował się na odgwizdanie jedenastki. Chwilę później bramkę kontaktową świętował Kallman.
Heroiczna pogoń Cracovii z happy endem. Spektakularny powrót i wielkie zwycięstwo
Na drugą połowę piłkarze Śląska wybiegli już w formie z początku sezonu - nie minęły trzy minuty, a Cracovia już wyrównała na 2:2. Po rzucie rożnym fatalnie zachował się Leszczyński, a Jugas z bliskiej odległości wbił piłkę głową do pustej bramki.
Śląsk wyglądał na coraz bardziej zagubiony, a Cracovia się rozkręcała. W 68. minucie piękną akcję dwójkową rozegrali Kallman i van Buren. Napastnik zgrał piłkę głową do wybiegającego na pozycję Holendra, a ten z finezją lekkim pchnięciem wpakował ją do siatki. Wyglądało to kapitalnie. A goście nie mieli wcale dość.
Na kwadrans przed końcem meczu kolejny raz zmuszony do odgwizdania rzutu karnego był arbiter. Tym razem do stałego fragmentu podszedł Ajdin Hasić i po chwili Cracovia prowadziła już 4:2. Mina Jacka Magiery mówiła wszystko - to była kolejna kompromitacja.
Cracovia zaliczyła w niedzielę spektakularny powrót - przegrywając 0:2 triumfowała 4:2, podczas gdy Śląsk, należy to przyznać wprost, kolejny raz się skompromitował. Wydaje się, że dni Jacka Magiery we Wrocławiu są już policzone. Strata wicemistrzów Polski do przedostatniego miejsca w tabeli Ekstraklasy wynosi cztery punkty.
Składy drużyn
- 36' 45'
- 74' 76'
- 2'
- 8'
- 16'
- 62'
- 34' 62'
- 56'
- 45'
- 84' 84'
- 80'
- 32' 80'
Rezerwowi
- 45' 62'
- 76'
- 16'
- 62'
- 62'
- 56'
- 84'
- 80'
- 80'
- 45' 68'
Statystyki meczu
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 06.10.2024 | Śląsk Wrocław | 2 - 4 | Cracovia | Relacja |
PKO Ekstraklasa 19.10.202420:15 | Cracovia | - | Lech Poznań | |
PKO Ekstraklasa 20.10.202412:15 | GKS Katowice | - | Śląsk Wrocław |