Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wstrząsający początek, a potem spektakularna pogoń Cracovii. Kolejna kompromitacja Śląska

Który to już raz? - pytali siebie nawzajem kibice Śląska Wrocław. Wicemistrzowie Polski po ośmiu minutach prowadzili z Cracovią 2:0, a mimo to po końcowym gwizdku arbitra nie dopisali do swojego konta ani jednego punktu. Heroiczna pogoń Cracovii za wynikiem rozpoczęła się jeszcze w 1. połowie, a zakończyła w drugiej połowie. "Pasy" dokonały niemal niemożliwego, przegrywały dwiema bramkami, a i tak sięgnęły po zwycięstwo 4:2.

Cracovia zaliczyła spektakularny powrót w meczu ze Śląskiem Wrocław
Cracovia zaliczyła spektakularny powrót w meczu ze Śląskiem Wrocław/ PAP/Maciej Kulczyński /PAP

Powiedzieć, że Śląsk Wrocław rozgrywa koszmarny sezon, to jak nie powiedzieć nic. Wicemistrz Polski walczył w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy, a regularnie kompromituje się w rodzimych rozgrywkach. Sytuacja przed 11. kolejką była katastrofalna. Śląsk, choć miał do rozegrania jeszcze dwa zaległe spotkania, na koncie miał zaledwie 4 punkty i zajmował ostatnie miejsce w tabeli. 

A w niedzielę we Wrocławiu stawiła się Cracovia, która akurat w tej kampanii na rundę jesienną "wylosowała" kapitalną formę. "Pasy" w lidze przegrały tylko jedno z poprzednich siedmiu spotkań i spodobało im się zdecydowanie brylowanie w czołówce zestawienia. 

Szalony początek meczu we Wrocławiu. Śląsk zdominował Cracovię

Pierwsze 20 minut spotkania we Wrocławiu mogły jednak zaskoczyć niejednego konesera futbolu w ekstraklasowym wydaniu. Gospodarze potrzebowali tylko dwóch minut, żeby otworzyć wynik spotkania. Schwarz zagrał do Petrova, a Bułgar pokonał Henricha Ravasa. Cracovia nie zdążyła się jeszcze otrząsnąć po tym ciosie, a już przegrywała 0:2. Bramkę na swoje konto w tej sytuacji zapisał Tomasso Guercio. 

Przyjezdni wraz z upływem czasu zaczęli odzyskiwać rezon i atakować coraz śmielej. W 18. minucie Leszczyński stracił panowanie nad piłką i zanim ją kopnął, nogę zdążył wsadzić Rózga. Po analizie VAR arbiter zdecydował się na odgwizdanie jedenastki. Chwilę później bramkę kontaktową świętował Kallman. 

Juventus FC - Cagliari Calcio. Skrót meczu. WIDEO (Eleven Sports)/Eleven Sports/Eleven Sports

Heroiczna pogoń Cracovii z happy endem. Spektakularny powrót i wielkie zwycięstwo

Na drugą połowę piłkarze Śląska wybiegli już w formie z początku sezonu - nie minęły trzy minuty, a Cracovia już wyrównała na 2:2. Po rzucie rożnym fatalnie zachował się Leszczyński, a Jugas z bliskiej odległości wbił piłkę głową do pustej bramki. 

Śląsk wyglądał na coraz bardziej zagubiony, a Cracovia się rozkręcała. W 68. minucie piękną akcję dwójkową rozegrali Kallman i van Buren. Napastnik zgrał piłkę głową do wybiegającego na pozycję Holendra, a ten z finezją lekkim pchnięciem wpakował ją do siatki. Wyglądało to kapitalnie. A goście nie mieli wcale dość. 

Na kwadrans przed końcem meczu kolejny raz zmuszony do odgwizdania rzutu karnego był arbiter. Tym razem do stałego fragmentu podszedł Ajdin Hasić i po chwili Cracovia prowadziła już 4:2. Mina Jacka Magiery mówiła wszystko - to była kolejna kompromitacja. 

Cracovia zaliczyła w niedzielę spektakularny powrót - przegrywając 0:2 triumfowała 4:2, podczas gdy Śląsk, należy to przyznać wprost, kolejny raz się skompromitował. Wydaje się, że dni Jacka Magiery we Wrocławiu są już policzone. Strata wicemistrzów Polski do przedostatniego miejsca w tabeli Ekstraklasy wynosi cztery punkty. 

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
59%
41%
Strzały
13
13
Strzały celne
5
6
Strzały niecelne
4
6
Strzały zablokowane
4
1
Ataki
70
62
Piłkarze Śląska świętujący trafienie/PAP/Maciej Kulczyński /PAP
Zawodnicy Cracovii/PAP/Maciej Kulczyński /PAP
Jacek Magiera/PAP/Maciej Kulczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem