Wisła poniosła pierwszą porażkę w tym sezonie na własnym stadionie, przegrała po serii czterech spotkań bez straty punktów. Płocczanie mają czego żałować. Gdyby wygrali awansowaliby na pozycję wicelidera. Niewykorzystane sytuacje Śląska w pierwszej połowie Śląsk od początku był drużyną dominującą, stwarzającą okazje. W pierwszej połowie goście oddali 10 strzałów (z czego pięć celnych), a płocczanie tylko dwa. Bardzo dobre akcje przeprowadzili John Yeboah i Petr Schwarz. Ale zatrzymywał ich świetnie spisujący się w bramce Krzysztof Kamiński. Raz Wisłę uratował Dominik Furman, który wybił piłkę z linii bramkowej. Przed przerwą znów Kamiński z trudem sparował piłkę po mocnym strzale Nahuela Leivy. Wrocławianie grali bardzo odważnie, byli groźni szczególnie z kontrataków. Gospodarze nie byli w stanie zaniepokoić bramkarza Śląska Rafała Leszczyńskiego. Gol na wagę zwycięstwa w ostatnich minutach W drugiej połowie mecz wyglądał podobnie. To goście naciskali. W końcu po bardzo ładnej akcji gola zdobył Yeboah. Obrońcy Wisły nie poradzili sobie z niemieckim napastnikiem, który ich zmylił dryblingami, a w końcu oddał sprytny strzał. Wydawało się, że Śląsk spokojnie utrzyma korzystny rezultat. Mógł nawet prowadzić chwilę potem 2-0, ale Caye Quintanta trafił piłką w słupek po kontrataku wrocławian. Ta niewykorzystana sytuacja się zemściła w 84. minucie. Rafał Wolski zagrał do rezerwowego Damiana Warchoła, który zaskakującym strzałem wyrównał. Wisła uwierzyła, że może nawet wygrać. Leszczyński skutecznie interweniował po groźnym uderzeniu Martina Sulka. Ostatnie słowo należało do Śląska. Martin Konczkowski przeprowadził akcję z Patrickiem Olsenem, a Duńczyk pokonał Kamińskiego. Śląsk coraz lepszy Wrocławianie zagrali bardzo dobry mecz. Zasłużyli na wygraną. Drużyna prowadzona przez Ivana Djurdievicia pokazuje jakby się miała odrodzić na dłużej. Niedawno pokonała na wyjeździe w Pucharze Polski Lecha Poznań, przed tygodniem zremisowała po niezłym meczu 2-2 z Jagiellonią Białystok. Olgierd Kwiatkowski Wisła Płock - Śląsk Wrocław 1-2 (0:0) Bramki: Yeboah (61.) - Warchoł (84.), Olsen (90.) Wisła: Kamiński - Sulek, Rzeźniczak, Kapuadi - Vallo (58. Lesnak), Szwoch (58. Rasak), Furman (77. Kvocera), Tomasik - Alvarez (66. Warchoł), Sekulski (66. Kolar), Wolski. Śląsk: Leszczyński - Bejger (73. Konczkowski), Verdasca, Poprawa, Gretarsson, Garcia - Yeboah (79. Samiec-Talar), Olsen, Schwarz, Leiva - Quintana (73. Bergier). Żółte kartki: Furman, Tomasik - Wisła; Verdasca, Garcia - Śląsk Sędziował: Tomasz Musiał. Widzów: 4300