Po rundzie wiosennej <a class="db-object" title="Miedź Legnica" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-miedz-legnica,spti,8074" data-id="8074" data-type="t">Miedź</a> zamyka tabelę, z 12. punktami na koncie. Drużynę wzmocniło jednak kilku zawodników, którzy mają dać utrzymanie. W tym gronie są m.in. <a class="db-object" title="Andrzej Niewulis" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-andrzej-niewulis,sppi,19988" data-id="19988" data-type="p">Andrzej Niewulis</a> i <a class="db-object" title="Kamil Drygas" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-kamil-drygas,sppi,19927" data-id="19927" data-type="p">Kamil Drygas</a>. Dzisiaj tylko ten pierwszy znalazł się w wyjściowym składzie, a były piłkarz <a class="db-object" title="Pogoń Szczecin" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-pogon-szczecin,spti,8094" data-id="8094" data-type="t">Pogoni Szczecin</a> pojawił się na boisku w 68. minucie. Legniczanie już od pierwszego meczu chcieliby zdobywać punkty. To nie będzie jednak łatwe, bo <a class="db-object" title="Radomiak Radom" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-radomiak-radom,spti,8097" data-id="8097" data-type="t">Radomiak</a> to solidny zespół. Zajmuje 10 miejsce, z 23. punktami. Spotkanie Miedzi z Radomiakiem było pierwszym po zimowej przerwie. Zima jednak nie zamierza odpuszczać. Spotkanie rozpoczęło się bowiem przy padającym śniegu. Groźne, ale bezskuteczne ataki Radomiaka Pierwszy kwadrans pod dyktando Miedzi. Podopieczni <a class="db-object" title="Grzegorz Mokry" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-grzegorz-mokry,sppi,12018" data-id="12018" data-type="p">Grzegorza Mokrego</a> stworzyli kilka dobrych akcji, ale nie potrafili zakończyć ich celnym strzałem. Ta sztuka udała się rywalowi. W 15. minucie, <a class="db-object" title="Roberto Alves" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-roberto-alves,sppi,81121" data-id="81121" data-type="p">Roberto Alves</a> celnie uderzał z rzutu wolnego, ale zbyt lekko, by pokonać <a class="db-object" title="Mateusz Abramowicz" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-mateusz-abramowicz,sppi,11491" data-id="11491" data-type="p">Mateusza Abramowicza</a>, który pewnie złapał piłkę. Później Radomiak skupił się na kontratakach. W 25 minucie Alves uderzał z gry. Jednak ponownie bramkarz Miedzi był górą. Z kolei po półgodzinie gry Szwajcar wyłożył piłkę <a class="db-object" title="Luis Machado" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-luis-machado,sppi,20229" data-id="20229" data-type="p">Luisowi Machado</a>, ale ten również uderzył w miejsce, gdzie stał Abramowicz i bez trudu złapał on piłkę. Chwilę później zrobiło się groźnie pod bramką Miedzi, po kolejnym stałym fragmencie. <a class="db-object" title="Levent Gulen" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-levent-gulen,sppi,10653" data-id="10653" data-type="p">Levent Guelen</a> uchronił swój zespół przed stratą gola, blokując strzał <a class="db-object" title="Dawid Abramowicz" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-dawid-abramowicz,sppi,20125" data-id="20125" data-type="p">Dawida Abramowicza</a>. Ostatecznie, do przerwy, bramki nie padły. Początek drugiej połowy był bezbarwny. Brakowało płynności gry i klarownych sytuacji. Pudło z metra i duża kontrowersja. Bratobójczy pojedynek na remis Ciekawiej zrobiło się w 56. minucie, za sprawą <a class="db-object" title="Luciano Narsingh" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-luciano-narsingh,sppi,36657" data-id="36657" data-type="p">Luciano Narsingha</a>, który miękko dośrodkował. Akcję, strzałem wślizgiem, zamykał <a class="db-object" title="Koldo Obieta" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-koldo-obieta,sppi,18264" data-id="18264" data-type="p">Koldo Obieta</a>, ale mimo, że znalazł się metr od bramki, to w nią nie trafił. Piłka odbiła się od słupka. W kolejnej akcji odpowiedział Radomiak, ale zrobiło się kontrowersyjnie. Biegnącego na bramkę Machado, wślizgiem powstrzymał <a class="db-object" title="Giannis Masouras" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-giannis-masouras,sppi,1755" data-id="1755" data-type="p">Giannis Masouras</a>. Piłkarze Radomiaka protestowali, twierdząc, że należał im się rzut karny, ale sędzia Sebastian Krasny był nieugięty. Później gra się zaostrzyła. Liczba fauli była odwrotnie proporcjonalna do liczby sytuacji. Dopiero końcówka przyniosła emocje. Najpierw, tuż przed końcem regulaminowego czasu gry, Mateusz Abramowicz obronił precyzyjny strzał Machado. W odpowiedzi uderzał Masouras, ale znacznie gorzej niż jego rywal. Radomiak walczył do ostatniej akcji. W niej uderzał Alves, ale znowu górą był Mateusz Abramowicz. Chwilę później wybrzmiał ostatni gwizdek i bramkarz Miedzi oraz jego brat, grający w barwach Radomiaka, podzielili się punktami.