Ostatni tydzień był dla Cracovii bardzo intensywny. Choć klub cały czas musi radzić sobie bez swojego wieloletniego sponsora Janusza Filipiaka, to po wielomiesięcznych negocjacjach Rada Miasta Krakowa niejednogłośnie, ale wyraziła zgodę na sprzedaż 33 proc. akcji Klubu Sportowego Cracovia SSA za 21 206 328 zł firmie Comarch. Jest szansa, że transakcja zostanie przeprowadzona do końca roku i tym samym firma informatyczna stanie się posiadaczem 100 proc. akcji najstarszego klubu piłkarskiego w Polsce. Piłkarze z kolei w sobotnie popołudnie mierzyli się z broniącym mistrzowskiego tytuły Rakowem Częstochowa, który z kolei w ostatnich dniach stracił kolejnego ważnego, gracza, bo uraz wykluczył z gry Johna Yeboaha. Salamon skomentował decyzję UEFA. Co za słowa piłkarza Lecha Sensacyjny początek spotkania w Częstochowie Cracovia wyszła na to spotkanie ze sporym animuszem i częściej niż gospodarze starała się zagrozić bramce rywali. I dość niespodziewanie w 25. minucie "Pasy" wyszły na prowadzenie. Po dokładny dośrodkowaniu z rzutu rożnego Janiego Atanasova najlepiej w polu karnym odnalazł się Virgil Ghita, który strzałem głową zdobył pierwszą bramkę w tym spotkaniu. W 30. minucie mogło być 1:1, ale po strzela Bogdana Racovițana jeden z obrońców Cracovii wybił piłkę z linii bramkowej. Dla Rakowa ewentualna strata punktów byłaby bolesnym ciosem, ale goście grali bardzo konsekwentnie i nie pozwalali miejscowym na zbyt wiele. Cracovia utrzymała prowadzenia do przerwy i po pierwszych 45 minutach zapowiadało się na sporą niespodziankę. W sieci wrze po akcji polskich klubów. Poszło o występ w "1 z 10" Fatalne zachowanie kibiców Rakowa Po zmianie stron do ataku ruszył Raków. Bohaterem gospodarzy mógł zostać Sonny Kittel, ale dwukrotnie spudłował, choć znajdował się w niezłych sytuacjach. To był jednak sygnał, że częstochowianie nie zamierzają rezygnować z walki choćby o punkt, a może i o coś więcej. Niestety fatalnie zachowywali się kibice Rakowa, którzy rzucali śnieżkami w w bramkarza Cracovii Sebastiana Madejskiego. Tę idiotyczną zabawę próbował przerwać napastnik gospodarzy Fabian Piasecki, apelując do swoich fanów. Nie pomogło i sędzia musiał przerwać mecz. Po kilku chwilach mecz wznowiono, a Raków wrócił do ataków, które jednak nie przynosiły spodziewanych efektów. I bardzo długo nie udawało się piłkarzom Dawida Szwargi doprowadzić do wyrównania. Jednak w 87. minucie Takuto Oshima faulował Deiana Sorescu we własnej "szesnastce". Sędzia wskazał na jedenasty metr, a Bartosz Nowak wykorzystał rzut karny i doprowadził do wyrównania! Jak się okazało, był to ostatni akcent tego spotkania, zakończonego remisem. Dla Rakowa to jednak wpadka i strata dwóch punktów, która na dodatek zapewne skończy się także karą za zachowanie kibiców.