Legia Warszawa zakończyła w czwartek swoją bardzo udaną europejską przygodę. Na pożegnanie z Ligą Konferencji "Wojskowi" ograli niespodziewanie 2:1 Chelsea na Stamford Bridge, ale po porażce 0:3 w pierwszym spotkaniu przegrali dwumecz. Warszawscy kibice dostali wiele powodów do dumy w rozgrywkach międzynarodowych. Nieco gorzej ma się natomiast sprawa na krajowym podwórku. Bo choć Legia zagra w finale Pucharu Polski, to w Ekstraklasie stołeczni zajmują dopiero piąte miejsce i muszą gonić czwartą Pogoń Szczecin, która w sobotę pokonała 1:0 Raków Częstochowa. Aby nie zostać z tyłu, podopieczni Goncalo Feio potrzebowali zwycięstwa nad Lechią Gdańsk. Legia - Lechia. Kapitalny gol z rzutu wolnego Tyle że goście też mieli o co grać. Gdańszczanie biją się o utrzymanie w Ekstraklasie, a zeszłotygodniowe zwycięstwo nad Stalą Mielec dało im duży zastrzyk pewności siebie. To widać było na stadionie przy Łazienkowskiej - beniaminek nie ograniczał się do defensywy. Odważnie ruszył na gospodarzy i szukał swoich szans. Jedną z lepszych na początku spotkania miał Maksym Chłan. W 30. minucie Lechia wyszła na prowadzenie. Piękną bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego zdobył Rifet Kapić. Kapitan gości przymierzył tuż przy słupku, a Kacper Tobiasz nie zdążył interweniować. Legia została ukarana za swoją niemrawą grę. Gospodarze starali się wyrównać, ale długo nie potrafili stworzyć sobie ani jednej stuprocentowej okazji. Aż nadszedł doliczony czas gry pierwszej połowy, Patryk Kun dośrodkował w pole karne, Ilia Szkurin trafił w poprzeczkę, a z bliska dobił Luquinhas. Na przerwę obie drużyny schodziły więc przy wyniku 1:1. Ekstraklasa. Legia Warszawa wyszarpała zwycięstwo z beniaminkiem Tuż po zmianie stron Legia wypracowała sobie dobrą szansę. Kacper Chodyna zgrał głową do środka pola karnego, a tam piłkę próbował uderzyć Szkurin. Bardzo mocno przeszkadzał mu w tym Elias Olsson, a sędzia - po analizie VAR - uznał, że Szwed robił to niezgodnie z przepisami. Podyktował więc rzut karny dla warszawian, a do jego wykonania podszedł sam poszkodowany. Białorusin uderzył jednak bardzo źle, w związku z czym jedenastkę obronił Szymon Weirauch. Kolejne minuty mijały, a Legia wciąż nie potrafiła wbić rywalom drugiej bramki. Lechia, wraz z upływającym czasem, skupiała się natomiast coraz częściej na defensywie, a nie ofensywie, wyraźnie szanując punkt wywalczony w Warszawie. Taka taktyka prawie zdała egzamin. Wynik 1:1 utrzymał się bowiem aż do doliczonego czasu gry. Dopiero w 95. minucie Legia znalazła sposób na sforsowanie obrony przyjezdnych. Dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego posłał Wahan Biczachczjan, a piłkę do bramki skierował Jan Ziółkowski. 19-latek został bohaterem drużyny, zapewniając jej cenne zwycięstwo. Jakub Żelepień, Interia