- Cieszę się, że wreszcie zdecydowano się przeprowadzić reformę rozgrywek ekstraklasy. Już sam fakt jej dokonania uznaję za spory pozytyw. A największą zaletą nowego systemu jest to, że zwiększy się liczbę ligowych meczów. Moim zdaniem trzeba jak najwięcej grać. W sezonie 2001/2002, kiedy występowałem w Radomsku, ekstraklasa była podzielona na ósemki, ale wtedy zamiast 37 spotkań musieliśmy rozegrać tylko 28 - dodał Wojciechowski. Były piłkarz Bayernu Monachium dostrzega jednak wady planowanej reformy. - Najbardziej pokrzywdzone będą zespoły wyżej notowane, a zyskają te, które wywalczyły mniej punktów. Prosty przykład - jedna drużyna zdobyła 40 punktów, zatem po 30 meczach, po podzieleniu tego dorobku na pół, będzie miała 20. Z kolei ekipa, która zakończyła sezon zasadniczy mając na koncie 37 punktów, po podzieleniu i zaokrągleniu w górę, zachowa ich 19. Zatem z różnicy trzech zrobi się tylko jeden punkt. To nie jest do końca sprawiedliwe - wyliczył. Wychowanek Lechii Gdańsk przekonuje, że Polacy często silą się na oryginalność i nie korzystają ze sprawdzonych wzorców. - I tak jest nie tylko w futbolu, ale chyba w każdej dziedzinie życia. Przecież nie musimy wyważać otwartych drzwi i samemu starać się coś nowego wymyślić. Wystarczy przecież spojrzeć jak funkcjonują najlepsze ligi w Europie i te pomysły przenieść na polski grunt. To przecież nie jest zakazane - skomentował. Były reprezentant Polski dostrzega potrzebę dokonania jeszcze jednej zmiany. - Uważam, że najbliżej nam do niemieckich trendów. Dlatego jak najszybciej powinniśmy również skrócić przerwę zimową, która jest u nas zdecydowanie za długa - podsumował Sławomir Wojciechowski. Rada Nadzorcza Ekstraklasy SA podjęła w piątek uchwałę o wprowadzeniu od sezonu 2013/14 reformy rozgrywek. Po 30 kolejkach piłkarska liga zostanie podzielona na grupy mistrzowską i spadkową. Drużyny rozegrają w sumie po 37 meczów.