"Obaj zostali ukarani za niesportowe zachowanie. Oznacza to, że kartki zobaczyli nie za faule czy inne niezgodne z przepisami przerywanie akcji, ale za gesty i słowa, które kierowali pod moim adresem" - wyjaśnia na łamach "Przeglądu Sportowego arbiter. I tak oto Radosław Sobolewski pierwszą żółtą kartkę zobaczył za "wykonywanie niesportowych gestów", natomiast drugą za "notoryczne pukanie się w czoło". Nerwy puściły też Marcinowi Baszczyńskiemu. "Pan Marcin Baszczyński rzucił pod moim adresem dokładnie takie słowa: "k..., ty cioto j...". Moja reakcja mogła być tylko jedna" - zaznacza Szulc.