Wyniki, terminarz i tabela grupy mistrzowskiej Ekstraklasy Gdyby brać pod uwagę tylko tegoroczne mecz, to spośród klubów rywalizujących w grupie mistrzowskiej właśnie Wisła Płock zdobyła najwięcej punktów - 23. Lech i Legia wywalczyły w tym roku po 22 punkty, a Jagiellonia - 21. Tyle że ostatnio klub z Płock dopadł ten sam problem, co lechitów - zaczęli gubić punkty na swoim stadionie. W efekcie nie mają już żadnego zapasu nad Górnikiem Zabrze, z którym zapewne stoczą walkę o czwarte miejsce, które daje prawo gry w eliminacjach Ligi Europejskiej. Lech jednak nie ułatwi sprawy Wiśle, bo nie może. Porażki z Koroną Kielce i Górnikiem Zabrze sprawiły, że poznaniacy spadli na drugie miejsce i mają dwa punkty straty do Legii Warszawa. Gdyby znów stracili punkty, tym razem w Płocku, a Legia ograła w Białymstoku Jagiellonię, to jej przewaga powiększy się do czterech lub pięciu punktów. Klub ze stolicy będzie wtedy o krok od obrony mistrzostwa Polski. Trener Lecha Nenad Bjelica jest jednak optymistą. - Widzę, że zespół pracuje na dobrym poziomie, a ta bolesna porażka jeszcze go zmobilizowała. Koncentracja na treningach była bardzo wysoka. Z Górnikiem w ofensywie było optymistycznie, poza samą skutecznością, ale zawiodła defensywa. Straciliśmy cztery bramki, czyli więcej niż w sześciu poprzednich spotkaniach razem wziętych. Tu musimy być lepsi - twierdzi Bjelica. W kadrze jego zespołu na mecz w Płocku na pewno nie znajdzie się Mihai Radut. Pozostali piłkarze są gotowi, choć znak zapytania wciąż pojawia się przy Darko Jevticiu. To akurat gwiazda drużyny, ofensywni piłkarze są uzależnieni od jego podań. - Darko ma problemy z kolanem, przez trzy tygodnie nie zrobił trzech treningów z rzędu. Teraz mamy go na zajęciach od wtorku i zobaczymy, na ile będziemy mogli go wykorzystać. Może to będzie 15, może 20, a może 45 minut. Za to w kolejnym spotkaniu może się zdarzyć, że będzie mógł grać dłużej - twierdzi Bjelica. W składzie Lecha można spodziewać się kilku zmian, ale nie będą one - tak zapewnia szkoleniowiec - efektem słabszej postawy w starciu z Górnikiem. Bjelica wie, że cztery dni po starciu w Płocku jego zespół czeka mecz z Jagiellonią, a po kolejnych czterech dniach - w Krakowie z Wisłą. Chce mieć zawodników w pełni sił. Szansę od początku w jednym z tych spotkań ma więc dostać Ołeksij Chobłenko. - Aleks jest w dobrej formie, więc może dostanie szanse, by Christian mógł trochę odpocząć - mówi Bjelica. Jednocześnie aż pięciu jego podopiecznych musi uważać na żółte kartki, bo są zagrożenia pauzą w kolejnym spotkaniu. To dwaj środkowi obrońcy (Nikola Vujadinović i Emir Dilaver) i trzej środkowi pomocnicy (Łukasz Trałka, Maciej Gajos i Radosław Majewski). - Jeśli zrobię kilka zmian, to nie dlatego, że ktoś jest zagrożony kartkami. Nie będziemy kalkulować, także w trakcie meczów nie chce takich rozważań, że ktoś jest zagrożony. Mamy wygrać w Płocku, a dopiero po meczu patrzeć, co się stało - twierdzi Chorwat. Tyle że już w meczu w Płocku Lech mógł grać bez kilku podstawowych graczy, a Majewski czy Dilaver powinni w poprzednim spotkaniu zobaczyć czerwone kartki. I o to żal miał do swoich zawodników trener Bjelica. - Emocje w meczach są teraz duże, ale trzeba je kontrolować. Byłem zły po spotkaniu z Górnikiem, bo przy wyniku 0-3 czy 0-4 były te sytuacje z kartkami. Mogliśmy stracić dwóch, trzech piłkarzy, a przecież zostały jeszcze cztery spotkania. Majewski, Vujadinović czy Dilaver muszą mieć większą kontrolę nad tym, co robią. Rozmawialiśmy o tym i na pewno już będzie lepiej - zapewnia chorwacki trener Lecha. Mecz Wisła Płock - Lech Poznań w sobotę o godz. 20.30. Andrzej Grupa Wyniki, terminarz i tabela grupy spadkowej Ekstraklasy