Między nimi iskrzy od dawna, a dokładniej od 2012 r., gdy Michał Probierz zrezygnował z prowadzenia Wisły Kraków, której kapitanem był właśnie Sobolewski. Wówczas część drużyny była przeciwko szkoleniowcowi i Probierz nie widział już możliwości dalszej współpracy. Później stosunki między oboma panami były już tylko gorsze. Kilka razy mieli możliwości przywitać się przed meczem, ale do podania ręki nie doszło. Probierz dziwił się zachowaniu Sobolewskiego, ale w końcu sam przestał wyciągać do niego dłoń. Teraz nie zanosi się, żeby relacje między nimi poprawiły się.- Prosimy o niezadawanie pytań dotyczących personalnie trenera Radosława Sobolewskiego, gdyż trener Michał Probierz nie będzie się do nich odnosił - ogłosił przed korespondencją prasową Przemysław Staniek, rzecznik Cracovii. Tym samym Probierz nie chce podgrzewać przedmeczowych emocji, a te i tak będę wystarczające. Wszystko dlatego, że zwycięzca sobotniego spotkania może zostać liderem, choć kila miesięcy temu niewiele osób obstawiałoby taki scenariusz. Na początku poprzedniego sezonu krakowianie szorowali po dnie tabeli, a w tym to ekipa z Płocka wylądowała w strefie spadkowej. Teraz "Pasy" zaczęły jednak dużo lepiej, za to płocczanie metamorfozę przeszli właśnie po zatrudnieniu Sobolewskiego. Były kapitan Wisły Kraków wprowadził drużynę na sam szczyt, a obecnie zajmuje piąte miejsce. - Wisła zrobiła ostatnio bardzo dużo punktów, grają bardzo solidnie. Do tego w Płocku bardzo trudno się gra, to specyficzny teren. Musimy im przeciwstawić się mądrością i agresywnością - przyznaje Probierz.Jego Cracovia jest druga, ale ma tyle samo punktów co pierwsza Legia Warszawa. Jeśli więc wygra w Płocku, to przynajmniej na kilka godzin będzie liderem (Legia w sobotę o godz. 17.30 podejmuje Górnika Zabrze). Na pierwsze miejsce - w razi wygranej - może też wskoczyć Wisła. PJ