Sobolewski dołączył do płockiej Wisły 4 sierpnia, żegnając się wcześniej z jej imienniczką z Krakowa. W czasie kariery piłkarskiej bronił barw obu tych klubów. Czasy spędzone w stolicy Małopolski były dla niego dużo bardziej udane - to z "Białą Gwiazdą" zdobył cztery mistrzostwa Polski, a potem stał się ważnym ogniwem reprezentacji Polski. W ekipie "Nafciarzy" nie zawsze wiodło mu się dobrze. W czasie kontuzji ścięgna Achillesa Sobolewski nie chciał zgodzić się na obniżkę pensji, a potem odrzucił propozycję przedłużenia kontraktu, przez co został zesłany do rezerw. Rozmowy młodego wtedy, lecz już pewnego siebie, piłkarza z mediami, skończyły się zaognieniem konfliktu z klubem. Dlatego też wychowanek Jagiellonii rzadko odpowiadał później na pytania dziennikarzy. Teraz jednak, jako pierwszy trener Wisły, jest do tego zmuszony. Nie ma chyba jednak na co narzekać, a już na pewne złego słowa na temat nowego szkoleniowca i gry jego drużyny nie mogą powiedzieć kibice "Nafciarzy". Sobolewski bowiem osiąga ze swoimi podopiecznymi świetne wyniki. Obejmował posadę, zastępując Patryka Kniata - tymczasowego trenera, który przejął obowiązki po Leszku Ojrzyński. Wszedł do szatni przedostatniej drużyny w tabeli, mającej po trzech kolejkach tylko jeden punkt i drugi najgorszy bilans bramkowy w całej stawce (2-7). Pewnie niewielu płockich fanów było przekonanych, że ta sytuacja szybko się zmieni, i już po dwóch miesiącach ich ulubiony klub wciąż będzie przedostatni, lecz już w górnej połowie tabeli. Podejście numer dwa - Ofertę z Wisły otrzymał już przed rokiem. Miał więc czas, by przygotować się do objęcia tej posady, wciąż pracując u boku trenera Wisły - Macieja Stolarczyka. Dzięki temu przybył do Płocka w pełni gotowy na czekające go wyzwanie - mówi w rozmowie z Interią dyrektor sportowy Wisły Płock Marek Jóźwiak.Czy Sobolewski był pierwszym wyborem płocczan? - To nie ma żadnego znaczenia. Najważniejsze, że ostatecznie trafił do naszego klubu - odpowiada były piłkarz Legii Warszawa.- Nasza współpraca przebiega dobrze. Cenię go za to, że potrafi dobrze wejść w trening. Jest bardzo energiczny - żyje z zespołem. Poza przygotowaniem taktycznym potrafi też przedstawić piłkarzom pewne praktyczne wskazówki. Ma doskonałą organizację pracy, lecz należy tu docenić cały sztab szkoleniowy, który świetnie się uzupełnia. Należą do niego między innymi asystenci: Mariusz Kondak, z którym współpracował w Wiśle Kraków, oraz Sławomir Nazaruk - docenia wiślackich trenerów Jóźwiak. Czas i praca Sobolewski szczęśliwie rozpoczął swoją pracę w Płocku - ze względu na zmianę terminu starcia "Nafciarzy" z Legią Warszawa, miał więcej czasu na dobre poznanie swoich podopiecznych. Przetestował ich w sparingu z cypryjskim Pafos FC, zakończonym zwycięstwem 4-0. Ligowy debiut nie był już tak udany - wiślacy przegrali 0-1 z Piastem po bramce Piotra Parzyszka, dla którego było to pierwsze trafienie w sezonie. Później czekało ich starcie z rewelacją rozgrywek - Pogonią Szczecin. - Przed meczem z Pogonią powtarzałem zawodnikom cały czas, że są wystarczająco dobrzy, by wygrać z każdym w tej lidze. Dobrze, że mi uwierzyli i pokonali rywala. Mam nadzieję, że weszliśmy na falę wznoszącą, a pierwsze w tym sezonie zwycięstwo pomoże na pewno uwierzyć mojemu zespołowi w swoje możliwości - mówił Sobolewski przed spotkaniem z "Dumą Pomorza", a były to słowa prorocze. Wisła zdołała pokonać nie tylko Pogoń, ale też ŁKS, Legię Warszawa, Raków Częstochowa, czy Wisłę Kraków. Starcie z byłym pracodawcą Sobolewskiego było szczególnie trudne dla płocczan. To krakowianie lepiej prezentowali się na murawie i ciągle starali się stwarzać zagrożenie, zwłaszcza w pierwszej połowie. Podopieczni "Sobola" potrafili jednak, jakby to powiedzieli hiszpańscy dziennikarze, cierpieć na boisku, pokazując charakter i wolę walki swojego szkoleniowca. - Wielkie gratulacje! W środę graliście megatrudny mecz, teraz po paru dniach znowu się wyżyłowaliście. Jak zauważyliście tylko i wyłącznie ciężka orka daje w lidze trzy punkty - tak zaczęła się pomeczowa przemowa "Sobola", z której oczywiście wycięliśmy słowa niecenzuralne. Słowo "orka" dobrze oddaje to, co w starciu z "Białą Gwiazdą" wykonali "Nafciarze". Cała drużyna przebiegła wtedy 116,5 kilometra - przed erą Sobolewskiego najwyższy wynik w tym sezonie wynosił 109,71 km. Sobolewski jak Wenta Elektryzujący był także pojedynek z Rakowem. Piotr Tomasik strzelił w nim gola na wagę zwycięstwa dopiero w doliczonym czasie gry. Sobolewski pozostawał jednak spokojny i, niczym trener Bogdan Wenta w słynnym meczu z Norwegami, pozostawał spokojny. - Zawsze wierzę do końca w pozytywny wynik i tak samo było tym razem, kiedy Czarek (Cezary Stefańczyk - red.) rzucał aut, mówiłem, że mamy jeszcze 30 sekund, żeby zdobyć bramkę i tak się wydarzyło - stwierdził z uśmiechem Sobolewski. Sporą wpadką była porażka Wisły 0-5 z Zagłębiem Lubin. Lecz jak na razie trzeba ją uznać jedynie za wypadek przy pracy. Na ten moment "Nafciarze" zajmują siódmą lokatę i tracą do ligowego podium tylko trzy "oczka". Trzecią w tabeli Lechię mogą więc dogonić już w piątkowy wieczór, lecz najpierw muszą pokonać Arkę Gdynia. - Zespół Arki jest naprawdę groźny. Widać, że po zmianie ustawienia drużyna jest poukładana, ma w swoich szeregach dużo zawodników kreatywnych, którzy nie obawiają się być w posiadaniu piłki i wiedzą, co z nią zrobić. Na pewno więc będziemy na to bardzo uważać. Arka ma dużo zawodników w środku pola - będziemy musieli ich przyblokować i kierować grę na skrzydła - mówił Sobolewski na przedmeczowej konferencji prasowej. To jednak nie flanki, a środek pola jest największą zaletą "Nafciarzy". Króluje w nim Dominik Furman - nowy-stary reprezentant Polski. Sobolewski wykrzesał z 27-latka to co najlepsze. W wielu spotkaniach urodzony w Szydłowcu piłkarz w pojedynkę prowadził Wisłę do zwycięstw i wziął bezpośredni udział w zdobyciu niemal 50 procent zdobyczy bramkowej płocczan, wynoszącej 11 goli. Furman strzelił ich cztery, dokładając jedną asystę. Docenił to także selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek, który powołał wiślackiego pomocnika w miejsce kontuzjowanego Karola Linettego. - Bardzo mocno się ucieszyłem z tego powołania. To jest niesamowity zaszczyt dostać powołanie do reprezentacji Polski. To niewyróżnienie nie tylko dla Dominika, także dla całej drużyny, dla klubu, że wśród nas jest zawodnik kadry narodowej. Życzę Dominikowi, żeby kontynuował spełnianie swoich marzeń - komentuje powołanie swojego podopiecznego Sobolewski. Gdynianie nie mają powodów do zadowolenia. Choć zanotowali ostatnio pierwszą w sezonie serię dwóch meczów bez porażki (wygrana z ŁKS-em, remis z Piastem), znajdują się w strefie spadkowej. To jednak szybko może się zmienić, bo tak jak w czubie tabeli, na jej dnie różnice również są minimalne. Jeśli Sobolewski poprowadzi swój zespół do zwycięstwa nad Arką - przejdzie do historii. Do tej pory bowiem tylko dwóch trenerów Wisły Płock odniosło w Ekstraklasie cztery zwycięstwa z rzędu - byli to: Mirosław Jabłoński oraz Leszek Ojrzyński. Tomasz Brożek Ekstraklasa - wyniki, terminarz, tabela