Podopieczni Henryka Kasperczaka, którzy w piątek wygrali w Łęcznej 1:0, wywalczyli mistrzostwo po raz 9. w historii, drugi z rzędu i trzeci w ostatnich czterech latach. W sobotę wiślacy już tylko oglądali poczynania Legii i Groclinu. Podopieczni Dariusza Kubickiego prowadzili od 11. minuty po strzale Piotra Włodarczyka. Chwilę później, wychodzącego na czystą pozycję Bartosza Ślusarskiego taktycznie sfaulował Marek Jóźwiak i został usunięty z murawy przez sędziego. Gospodarze natychmiast rzucili się do ataku, czego efektem były dwa gole Sebastiana Mili zdobyte między 29. a 40. minutą gry. Po przerwie wydawało się, że dalsze bramki dla podopiecznych Dusana Radolsky'ego są kwestią czasu, jednak Legia pokazała swój charakter. W 78. minucie Dickson Choto zgrał głową piłkę do Saganowskiego, który z bliskiej odległości skierował ją do siatki. Mimo osłabienia, to podopieczni Dariusza Kubickiego byli bliżej strzelenia zwycięskiego gola, jednak po strzale Włodarczyka z 18 metrów futbolówka nieznacznie minęła słupek bramki strzeżonej przez Liberdę. Dotychczas w rozgrywkach triumfowało 17 drużyn. Najczęściej mistrzostwo Polski przypadało piłkarzom Ruchu Chorzów i Górnika Zabrze, którzy zdobyli po 14 tytułów. Wiślacy sięgneli po nie po raz 9. Górnik Polkowice pokonał w Warszawie tamtejszą Polonię, a Świt wygrał u siebie z Lechem Poznań 1:0 w meczach kluczowych dla walki o utrzymanie. Na 11., ostatnie bezpieczne miejsce, awansował zespół z Polkowic (22 pkt). Tuż za nim z taką samą ilością punktów plasują się "Czarne Koszule", a punkt do tej dwójki traci ekipa z Nowego Dworu. Nie brakowało emocji na Konwiktorskiej, gdzie stołeczna Polonia konfrontacją z Górnikiem Polkowice mogła ostatecznie zapewnić sobie utrzymanie w ekstraklasie. Kibice "Czarnych Koszul" musieli przełknąć gorzką pigułkę. Losy spotkania na koszyść beniaminka rozstrzygęły się już w 7. minucie. Artur Sarnat wprawdzie obronił rzut karny wykonywany przez Grzegorza Patera, ale wobec dobitki swojego byłego kolegi z Wisły był już bezradny. Dwadzieścia minut później Polonia mogła wyrównać, ale strzał z "jedenastki" Dariusza Dźwigały i "poprawkę" Tarachulskiego znakomicie obronił Jacek Banaszyński. W doliczonym czasie gry drugiej połowy sędzia musiał przerwać spotkanie na kilka minut z powodu nieodpowiedniego zachowania kibiców Polonii, którzy rzucali race świetlne na murawę stadionu. Nie rezygnują z walki o zachowanie ligowego bytu piłkarze Świtu, którzy pokonali przed własną publicznością Lecha Poznań 1:0. Jedyny gol padł w 45. minucie, a zapisał go na swoje konto Karol Bilski. Nie oglądali bramek kibice w Katowicach. Osłabiony brakiem kontuzjowanego Pawła Brożka Dospel zremisował bezbramkowo z Amiką Wronki i nadal nie może być pewny utrzymania. Dramatyczne było spotkanie w Wodzisławiu. Miejscowa Odra uległa Górnikowi Zabrze 1:2. Oba gole dla podopiecznych Wernera Liczki zdobył były gracz Odry Michał Chałbiński. Napastnik drużyny z Zabrza zdobył prowadzenie dla gości w 54. minucie. Sześć minut przed końcem wyrównał strzałem z rzutu karnego Wojciech Grzyb (czerwona kartka dla Piotra Lecha), ale już w piątej minucie doliczonego czasu gry na listę strzelców ponownie wpisał się Chałbiński. W sześciu rozegranych dotychczas meczach 24. kolejki padło 19 bramek. Sędziowie pokazali 21 żółtych i dwie czerwone kartki. Na trybunach zasiadło około 24,5 tysiąca widzów. W niedzielę kolejkę zakończy spotkanie Widzew Łódź - Wisła Płock. Zobacz wyniki oraz opisy meczów 24. kolejki