Snajper Wisły tuż przed przerwą wykorzystał dogranie Rafała Boguskiego i z woleja huknął tuż przy słupku. Testowany przez Leo Beenhakkera Bartosz Fabiniak nie miał szans na udaną interwencję. - Najważniejsze jest zwycięstwo i trzy punkty, a reszta niech pozostanie milczeniem - przyznał tuż po zakończeniu spotkania wyraźnie niezadowolony z poziomu spotkania rozgrywanego przy padającym deszczu i piekielnie silnym wietrze. Do gustu nie przypadło mu także zachowanie kibiców, którzy przez pół godziny nie prowadzili dopingu solidaryzując się z fanami Widzewa. Część łódzkich kibiców obejrzała z trybun tylko pierwszą połowę, reszta w ogóle nie weszła na stadion. - Doping był taki jak cały mecz - skwitował wiślak. Po meczu z Kolporterem Koroną (1:1) trener Maciej Skorża podkreślał ile znaczy dla ofensywy "Białej Gwiazdy" Brożek i jak bardzo brakowało go w Kielcach. W meczu z Widzewem parokrotnie dał się we znaki defensorom łódzkiej drużyny, a co najważniejsze wpisał się na listę strzelców. Czyżby Wisła z "Broziem" na pokładzie faktycznie grała lepiej? - To chyba przypadek - śmieje się wiślak. Gol strzelony ekipie trenera Marka Zuba był już 13. w obecnych rozgrywkach. O koronie króla strzelców Brożek na razie jednak nie myśli. Podkreśla, że woli koncentrować się na kolejnych spotkaniach, w tym tych reprezentacyjnych. W końcu te mogą otworzyć przed nim drogę na Euro 2008. Dariusz Jaroń, Kraków